Kobieta postanowiła interweniować w ZUS-ie, który przyznał, że owszem, doszło do pomyłki i przysłał pismo w którym "przywrócił" ją do życia, ale nie przeprosił. Pani Agnieszka - wraz reporterem RMF FM - napisała więc list, w którym domaga się oficjalnych przeprosin. Sprawa wyszła na jaw 1 marca. Na nazwisko Agnieszki Pałczyńskiej przyszedł list z Otwartego Funduszu Emerytalnego, z prośbą o przysłanie aktu zgonu. Co ciekawe, nikogo nie zastanowił fakt, że został on zaadresowany do... nieboszczki. Okazało się, że gdy pani Agnieszka wyprowadzała się spod Wałbrzycha do Nowych Skalmierzyc pod Kaliszem, urzędnicy z Powiatowego Urzędu Pracy w Wałbrzychu wyrejestrowali ją, podając kod przyczyny wyrejestrowania 500, którzy przypisany jest zgonom. Kod ten wprowadzono do systemu informatycznego ZUS i pani Agnieszka - formalnie - została "uśmiercona". - W tym czasie pracowałam, odprowadzałam składki, a nawet otrzymałam świadczenia - mówi Agnieszka Pałczyńska. A jak moja sąsiadka zrobiła błąd literowy w piśmie, to ZUS od razu odesłał jej dokument - dodaje. Oddział ZUS w Ostrowie Wielkopolskim przysłał oficjalne wyjaśnienie, ale zabrakło w nim przeprosin. Teraz pod słowami "domagam się oficjalnych pisemnych przeprosin w sprawie pomyłki dotyczącej uśmiercenia Agnieszki Pałczyńskiej" oprócz "uśmierconej" kobiety podpisał się także reporter RMF FM, Piotr Świątkowski. A Wy? Jakie macie doświadczenia z urzędnikami oraz z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych? Czekamy na Wasze komentarze! ZOBACZ TAKŻE: ŻYWY "NIEBOSZCZYK" Z PODKARPACIA SĄD SIĘ POMYLIŁ. ARESZTOWALI NIEWINNEGO CZŁOWIEKA