Trener Grunwaldu Robert Grzeszczak zdaje sobie sprawę z klasy rywala. W Atletiku występuję kilku reprezentantów Hiszpanii - Xavi Ribas, Sergi Enrique, Albert Sala i Roc Oliva. Cała czwórka to również srebrni medaliści ostatnich igrzysk olimpijskich. - Na tym etapie rozgrywek nie ma już słabych drużyn. Atletic to jeden z faworytów Ligi Mistrzów. Czeka nas bardzo trudne spotkanie - zapowiada szkoleniowiec Grunwaldu. Grzeszczak martwi się, że do udziału w tak ważnych rozgrywkach jego drużyna przystąpi praktycznie "z marszu". Rozgrywki ligowe zostaną wznowione dopiero po świętach i hokeiści Grunwaldu formę szykowali podczas sparingowych spotkań. - Termin dla nas jest bardzo niekorzystny. Wszystkie zespoły startujące w Lidze Mistrzów mają już za sobą kilka meczów ligowych. To już ich duży atut. Nam pozostały tylko sparingi, ale wiadomo, że rywale nie grają w najsilniejszych składach, nie zawsze się przykładają. Wiem, że pogoda nie zawsze na to pozwala, ale trzeba się zastanowić czy na przyszłość nie zacząć wcześniej rozgrywek. Brakuje nam ogrania - przyznaje Grzeszczak. Rotterdam będzie gospodarzem wszystkich spotkań 2. rundy oraz ćwierćfinałów LM. Poznaniacy mecz z Atletikiem zagrają w sobotę o godz. 9.30. W przypadku awansu, hokeiści Grunwaldu w ćwierćfinale zaplanowanym na poniedziałek zmierzą się ze zwycięzcą pary HC Rotterdam - Club Egara (Hiszpania). - Bez względu na wynik, zostajemy w Rotterdamie do poniedziałku. Wierzę, że udam nam się wystąpić w ćwierćfinale. W przeciwnym razie, na stadionie pojawimy się w roli kibica - podsumował Grzeszczak.