33-latek, który w piątek wjechał w grupę kilkunastu osób na pl. Rodła, a następnie doprowadził do kolizji z trzema innymi samochodami na al. Wyzwolenia w Szczecinie, w sobotę w prokuraturze rejonowej usłyszał zarzuty. - Mężczyzna jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa wielu osób, spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, ucieczkę z miejsca wypadku oraz spowodowanie obrażeń kwalifikowanych z art. 156 oraz art. 157 kk - przekazał prokurator Piotr Wieczorkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Potwierdziły się tym wcześniejsze ustalenia polsatnews.pl o możliwej zmianie kategorii czynu. Podejrzany przyznał się do zarzuconego czynu. - Złożył wyjaśnienia, o których treści nie chcę obecnie mówić, gdyż będą one podlegały jeszcze weryfikacji - zaznaczył prok. Wieczorkiewicz. Wypadek w Szczecinie. Jest wniosek o tymczasowe aresztowanie Dodał, że przestępstwo nie miało charaktery aktu terrorystycznego. - Taka okoliczność nie była brana pod uwagę - wskazał prokurator. Podejrzanemu grozi kara dożywocia. Po wniosku prokuratora, sąd zadecydował o zastosowaniu wobec kierowcy trzymiesięcznego aresztu. Wypadek w Szczecinie. Nowe informacje ws. poszkodowanych O godz. 14:30 w sobotę wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski przekazał aktualne informacje. - Na miejscu zadysponowano 18 zespołów ratownictwa medycznego i dziewięć zespołów straży pożarnej, ponad 70 policjantów i dwóch psychologów miejskich - przekazał wojewoda Adam Rudawski. - Wśród 20 poszkodowanych są osoby w wieku od pięciu do 62 lat, dwóch poszkodowanych w stanie krytycznym, czterech jest w stanie ciężkim. Mamy również informację, że wśród osób poszkodowanych jest sześcioro dzieci oraz sześciu obywateli ukraińskich - dodał wojewoda, dziękując służbom i osobom, które udzieliły pomocy rannych oraz pomogły w uchwyceniu sprawcy. Jedna z kobiet poszkodowanych w piątkowym wypadku przeszła pilną operację neurochirurgiczną. 58-latka przebywa na OIOM, jej stan jest bardzo ciężki - przekazał Jarosław Bursa, lekarz ze szczecińskiego szpitala. Lekarz ze szczecińskiego szpitala dodał, że młodsza z poszkodowanych trafiła do innej placówki przy Unii Lubelskiej z obrażeniami ortopedycznymi. - U żadnego z poszkodowanych dzieci nie ma zagrożenia życia. - Ze wstępnych informacji policji wynika, że sprawca leczył się psychiatrycznie, ale nie jest to jeszcze oficjalnie potwierdzone - przekazał przedstawiciel szczecińskiej policji. Jak dodał, nie może udzielać szczegółowych informacji na temat sprawcy. - W tej chwili prowadzone jest postępowanie przygotowawcze przez Prokuraturę Rejonową Szczecin-Niebuszewo. Potrącił kilkanaście osób i uciekł. Liczba rannych wzrosła Do niebezpiecznego zdarzenia w Szczecinie doszło po godzinie 15 w centrum miasta - na placu Rodła. Kierujący Fordem Focusem mężczyzna z nieustalonych wciąż przyczyn wjechał w grupę ludzi czekających na tramwaj. 33-latek uciekł z miejsca zdarzenia, doprowadzając kilkaset metrów dalej do kolizji z trzema samochodami. W piątek informowaliśmy, że 15 osób zostało potrąconych na placu Rodła. Pozostałe cztery ucierpiały nieznacznie, gdy kierowca próbował uciec z miejsca zdarzenia. Mł. bryg. dr Tomasz Kubiak z zachodniopomorskiej straży pożarnej przekazał wówczas, że wszystko wskazuje na to, iż mężczyzna wjechał w ludzi z premedytacją. W sobotę rano Piotr Pieleszek z biura prasowego wojewody zachodniopomorskiego przekazał, że liczba poszkodowanych wzrosła - do 20. - Kolejna poszkodowana osoba zgłosiła się sama do szpitala. Wcześniej - na miejscu zdarzenia - została przebadana przez służby. Jednak później gorzej się poczuła - mówił urzędnik w rozmowie z Polsatnews.pl. Jak dodał Pieleszek, "dwie osoby znajdują się w stanie krytycznym, cztery w ciężkim". W stanie krytycznym są dwie kobiety, 22- i 58-latka. Sześć osób, które ucierpiały w piątkowym wydarzeniu to obywatele Ukrainy. Wypadek w Szczecinie. "Nie miał żadnego wyrazu twarzy" Jak podała szczecińska policja, sprawca dramatycznego wypadku w centrum miasta został zatrzymany przez świadków zdarzenia. To 33-letni mieszkaniec Szczecina, Polak. Według relacji portalu wSzczecinie, świadek schwytania mężczyzny zeznał, że 33-latek "był bardzo spokojny, nie miał żadnego wyrazu twarzy". W opinii rozmówcy portalu, gdyby nie przechodnie, mężczyzna najprawdopodobniej zdołałby uciec. W piątek przed god, 19 władze wojewódzkie zorganizowały konferencję prasową, na której poinformowały o szczegółach tragedii i akcji ratunkowej. Wojewoda Adam Rudawski potwierdził, że 33-latek od czterech lat leczył się psychiatrycznie. W chwili zdarzenia miał być trzeźwy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!