3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu miał kierowca samochodu, który w niedzielę wjechał na chodnik, zabijając matkę i córkę. We wtorek po południu, po wytrzeźwieniu, wraz z kolegami (jeden z nich odmówił badania zawartości alkoholu we krwi) byli oni przesłuchiwani przez prokuraturę. Policjanci ustalili, że mężczyzna w przeszłości był już karany za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu. W 2012 zatrzymano mu prawo jazdy i orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów przez dwa lata. Mężczyzna nie odnowił uprawnień. Czytaj także: 39-latek przyznał się do winy Zarzuty i areszt Śledczy ustalili, że mężczyzna kierował osobowym volkswagenem w terenie zabudowanym z nadmierną prędkością. 38-letnią kobietę i jej czteroletnią córkę potrącił, kiedy te przechodziły przez jezdnie - obie poniosły śmierć na miejscu zdarzenia. Bezpośrednio po potrąceniu pieszych kierujący pojazdem uciekł odjeżdżając wraz z dwoma pasażerami. Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach poinformował, że w sprawie wykonano szereg czynności procesowych - przesłuchano świadków, zabezpieczono nagrania z monitoringu, dokonano oględzin pojazdu uczestniczącego w zdarzeniu. We wtorek wykonane zostały sekcje zwłok. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że w chwili zdarzenia samochodem kierował 39-letni Michał Z., któremu prokurator przedstawił we wtorek trzy zarzuty. - Pierwszy związany z umyślnym sprowadzeniem katastrofy w ruchu lądowym w następstwie umyślnego naruszenia reguł bezpieczeństwa, a w tym przekroczenia prędkości, kierowania w stanie nietrzeźwości, a w konsekwencji śmiertelnego potrącenia 38-latki i jej czteroletniej córki oraz ucieczki z miejsca zdarzenia - poinformował Prokopowicz. Drugi zarzut jest związany z kierowaniem samochodem w stanie nietrzeźwości, natomiast trzeci - z "zaborem pojazdu mechanicznego w celu krótkotrwałego użycia". Podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia. Na wniosek prokuratora, Sąd Rejonowy w Kielcach zastosował wobec zatrzymanego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Michałowi Z. grozi kara łączna do 20 lat pozbawienia wolności. Pozostali dwaj pasażerowie volkswagena, którzy również byli pijani, nie usłyszeli żadnych zarzutów. - Zebrany materiał dowodowy nie daje podstaw do przedstawienia im zarzutów. To oczywiście może się jeszcze zmienić - dodał prokurator.