Do rozmowy z desperatem przystąpili policyjni negocjatorzy. Przyjechali na miejsce prosto z domów - kurtki i hełmy musieli pożyczyć od strażaków. Rozmowa z mężczyzną trwała około kilku minut. 28-latek nie potrafił wyjaśnić, dlaczego wszedł na maszt. Jak się okazało, był pijany. Mężczyzna trafił pod opiekę lekarzy.