Walką wieczoru będzie pojedynek w wadze lekkiej między Maciejem Zeganem i Dariuszem Snarskim o tytuł federacji Baltic Boxing Union. "Snara" już po wygranej w ubiegłym miesiącu z Uzbekiem Jonnym Ibramowem zapowiedział, że chce wreszcie zmierzyć się z Zeganem. - Mój bilans walk to 26 wygranych, 27 porażek i 2 remisy. Z ringu chcę odejść po walce o tytuł mistrza świata, którą zamierzam wygrać. Ale wtedy miałbym równy bilans wygranych i przegranych. Dlatego po drodze chcę jeszcze wybić z głowy boks Zeganowi - wyjaśnia Snarski. Pięściarz z Białegostoku, aby spełnić swoje plany, wstaje codziennie o 5 rano i ćwiczy. Do walki może dojść tylko dzięki temu, że wrocławianinowi udało się rozwiązać kontrakt z Donem Kingiem. - Będę przygotowany do tej walki na sto procent. Kocham boks, ale jeżeli przegram tę walkę, to kończę karierę - mówi Zegan. - Czas jest w nas. Czas zakończyć karierę Darku i przejść na emeryturę. 7 listopada wyślę cię na emeryturę - odgraża się Zegan. - Wierzę w to, że wreszcie się przygotujesz. Walka będzie ciężka. Zobaczysz, jak boksuje się na wysokim poziomie w szybkim tempie. Przygotuj się dobrze, bo inaczej pękniesz - kończy Snarski. Pojedynek zakontraktowano na 8 rund. Obaj pięściarze za sobą nie przepadają, a to zapowiada ogromne emocje. Zdaniem ekspertów to może być walka roku. Zanim jednak do niej dojdzie obaj pięściarze mają jeszcze spotkać się we Wrocławiu, gdzie na tydzień przed galą zaplanowano ważenie. - Obaj staną też z sobą twarzą w twarz w ringu. Myślę, że wtedy emocje będą już sięgały zenitu - wyjaśnia Tomasz Babiloński z Babilon Promotion, DarMar Promotion. Bartnik na Gwardii Na razie nie jest jeszcze ostatecznie znane nazwisko przeciwnika Wojciecha Bartnika. Wiele wskazuje na to, że będzie nim Czech Pawol Polakowicz. - Ja ostro trenuję i przygotowuję się do tej gali. Ćwiczę u trenera Ryszarda Furdyny na Gwardii, więc będzie dobrze - zapewnia ostatni olimpijski medalista w boksie. Jest też szansa, że na tej gali powalczy także Mariusz Cendrowski. - Na razie mam walczyć 26 października w Warszawie. Jeżeli nic się wtedy nie wydarzy, to pewnie będę walczył też w Wieliczce - wyjaśnia były pięściarz Dona Kinga. Na razie Cendrowski przebywa w Niemczech, gdzie sparuje. - Wrócę najprawdopodobniej za dwa tygodnie. Tak na tydzień przed galą. Cieszę się, że zapowiadają się możliwości na regularne walki, bo bardzo mi tego ostatnio brakowało - wyjaśnia. Ceny biletów na listopadową galę wahają się od 800 do 4 000 złotych. W cenę biletu wliczone jest też zwiedzanie kopalni. Daniel E. Groszewski daniel.groszewski@echomiasta.pl