Film jest dokumentem o nazistowskich eksperymentach prowadzonych w Gdańsku. Niemcy wykorzystywali tam tłuszcz z ciał zabitych więźniów i produkowali z niego mydło. Jednym ze świadków rezultatów tych szokujących praktyk był mieszkaniec Ostrowa Wacław Bernard, na relacjach którego oparto w dużej mierze cały, trwający prawie dwie godziny, film. Producentami filmu są mieszkający od dawna w USA bracia Mariusz i Jarosław Olbrychowscy. - Wspomnienia ludzi o przeżyciach sprzed 60 lat są wzruszające i szokujące. Film pokazuje historię dla ludzi młodych i w wieku średnim. Jest to cenne, ponieważ świadkowie tamtych strasznych dni umierają, a opinie niektórych środowisk niwelują całą prawdę o tamtych zbrodniach - mówił po projekcji pan Jarosław Olbrychowski. Wacław Bernard wspomina, że to co zobaczył w Gdańsku w pierwszych dniach kwietnia 1945 r. było szokujące. - Postanowiłem, że muszę zadbać, aby te zbrodnie nie poszły w zapomnienie - mówi. Zapytany przez dziennikarzy o tamte czasy opowiadał, że w Gdańsku widział betonowe kadzie w podziemiach tzw. Instytutu Anatomii Patologicznej, a w nich zalane jakąś cieczą poćwiartowane ludzkie zwłoki. Dyrektor muzeum w ostrowskim ratuszu Witold Banach powiedział po filmie, że w czasach swoistej rewizji historii i przypominania się sprawców jako ofiar, trzeba przypominać takimi filmami, jak to było w rzeczywistości. - Bracia Olbrychowscy przypomnieli nam o tych zbrodniach, a to jest dziś bardzo potrzebne - powiedział dyrektor.