- Chcielibyśmy ten pierwszy mecz z Jadarem wygrać jak najszybciej, najlepiej jak najwyżej, w trzech setach. Trzeba awansować do tego finału, gdzie, jak będziemy w dobrej formie, to powinniśmy powalczyć - twierdzi Krzysztof Gierczyński, który przed rokiem wraz z Marcinem Wiką i Paweł Woickim sięgnął po Puchar Polski w barwach AZS-u Częstochowa. W odróżnieniu od dwóch poprzednich turniejów finałowych (wówczas brało udział osiem zespołów), impreza w Kielcach potrwa dwa dni. W sobotę, 7 marca, rozegrane zostaną mecze półfinałowe, a w niedzielę, 8.03., finał. Stawką zmagań finałowych będzie miejsce w Lidze Mistrzów. Trofeum broni Domex Tytan AZS Częstochowa. Jeśli w ćwierćfinale siatkarze Asseco Resovii uporają się z przeciwnikiem, to kolejnym ich rywalem już w półfinale będzie zwycięzca z pary PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel. - Chcąc wygrać Puchar Polski, należy wreszcie wygrać ze Skrą. Choć nie można wykluczyć, że tak jak w poprzednim sezonie Bełchatów polegnie z Jastrzębiem. Drugie miejsce w PP się nie liczy. Zwycięzca zgarnia bowiem wszystko - mówi Krzysztof Gierczyński. Żeby jednak resoviacy znaleźli się w finale, muszą pokonać Jadar Radom (liczy się bilans obu meczów), którego szkoleniowcem jest ikona resoviackiej siatkówki, Jan Such. - Mam nadzieję, że mecz będzie fajnym widowiskiem. Będzie okazja przypomnieć się i pokazać kibicom - mówi trener Jadaru. - Dla nas PP nie jest najważniejszy, koncentrujemy się na lidze, ale nie oznacza to, że odpuścimy Resovii. Wyjdziemy trochę innym składem, niż graliśmy ostatnio i to będzie zaskoczenie - twierdzi Such, który przed meczem zaprosił zawodników do domu w Rzeszowie na kawę i ciastka. - Przed meczem w 1/8 finału z Politechniką Warszawa, którą ograli, obiecałem to chłopakom i słowa dotrzymam - kończy szkoleniowiec Jadaru. Rafał Myśliwiec