W Mielcu trwa jeszcze świętowanie z okazji awansu, a raczej powrotu do Ekstraklasy. Radość jednak nie przesłania świadomości z wyzwań, jakim wkrótce będą musieli podołać działacze SPR BRW Stal Mielec. Tylko pozytywne uporanie się z nimi pozwoli na utrzymanie się w ligowej elicie. - Nie ukrywam, że taki jest nasz cel na przyszły sezon - zapowiada prezes klubu Antoni Weryński. - Tym razem chcę, by nasza przygoda z Ekstraklasą potrwała dłużej niż tylko sezon. Co więcej, chcemy się w niej na dłużej zadomowić. To będzie możliwe jednak tylko wtedy, gdy będziemy mieli do dyspozycji większe środki aniżeli w przypadku naszego poprzedniego awansu. W Mielcu mamy znakomity klimat dla piłki ręcznej. Trzeba to wykorzystać. Ostrowski zostanie? W najbliższym czasie prezes Weryński zamierza spotkać się ze sponsorami Stali i władzami miasta. Wszystko po to, by stworzyć jak największy budżet dla sekcji. Równocześnie prowadzone będą rozmowy z trenerami, którzy mają w Mielcu współpracować z Wojciechem Ostrowskim. - Jego odejście nie jest bowiem przesądzone - twierdzi działacz Stali. - Trener ma problemy ze zdrowiem, ale jak się z nimi upora, liczymy, że wróci do pracy w klubie. Nadal widzimy go w roli szkoleniowca pierwszego zespołu oraz koordynatora grup młodzieżowych. Trener, którego chcemy zatrudnić, będzie współpracował z panem Ostrowskim przy pierwszym zespole. W tej chwili mamy trzech kandydatów na to stanowisko. Potrzeba wzmocnień Wzmocniona ma zostać także kadra pierwszego zespołu. Co bowiem wystarczało na I ligę, absolutnie nie wystarcza na ekstraklasę. - Tam musimy mieć 14 zawodników na dobrym poziomie, do których dojdzie 4 juniorów. Obecnie dysponujemy tylko 9 wartościowymi graczami. To właśnie z nimi w pierwszej kolejności chcemy podpisać umowy. Gdy to zrobimy, będziemy dobierali ludzi na brakujące pozycje. Mamy już kilku graczy, którzy zgłosili swój akces do naszego klubu. Na razie jednak na podanie nazwisk jest zbyt wcześnie - zakończył prezes Weryński. Sternik klubu zaznaczył, że do Stali trafią zawodnicy rozwojowi. Na tych najlepszych, którzy grają w czołowych zespołach ekstraklasy, mielczan po prostu nie stać. p