Pomysł nawiązuje do wydarzeń z lutego 1982 roku. Wówczas to codziennie, gdy zaczynał się Dziennik Telewizyjny, o 19.30 mieszkańcy Świdnika stawiali w oknach telewizory i w milczeniu wychodzili na ulice. Wszystko odbywało się pod czujnym okiem ZOMO. - To był wyraz protestu wobec komunistycznego reżimu, którym świdniczanie zasłynęli na cały kraj i za co zostali uhonorowani podziemną nagrodą "Solidarności" - opowiada Piotr Jankowski z UM w Świdniku. - Chcemy przypomnieć to młodym ludziom - dodaje. W tym roku, pierwszego dnia wiosny o godz. 11, na spacer ul. Niepodległości wyruszy młodzież ze świdnickich liceów i gimnazjów wraz z nauczycielami. W rolę ZOMO-wców wcielą się uczniowie. - To nasz pomysł na budowanie tożsamości miasta. A przy okazji mądre zagospodarowanie Dnia Wagarowicza - tłumaczy burmistrz Świdnika Waldemar Jakson. Burmistrz nie ukrywa, że to odważna inicjatywa i może budzić kontrowersje. - Nie chciałbym, żeby zrobiła się z tego parodia historii - dzieli się swoimi wątpliwościami Jakson. W organizację marszu włączyła się też świdnicka policja - czytamy w "Dzienniku Wschodnim".