Mając w pamięci pierwszy mecz, sztuką będzie nie wrócić z tej wyprawy z bagażem kilkudziesięciu punktów. Na dodatek "Skorpiony" wystąpiły w osłabieniu. W kwietniowym spotkaniu w Poznaniu PSŻ Milion Team uległ bardzo mocnemu rywalowi aż 25:66. To była najwyższa porażka "Skorpionów" na własnym torze od bardzo dawna, za którą zawodników spotkały gromy, nawet od zarządu. Włodarze klubu z Golęcina przepraszali później fanów za mizerną postawę ich ulubieńców i prosili o cierpliwość. Poskutkowało. Od tamtej pory podopieczni Zbigniewa Jądera radzą sobie zdecydowanie lepiej. Dzisiaj walczą o górną połówkę tabeli, która zapewni im spokojny byt i da możliwość walki o awans. Oczywiście to ostatnie zadanie jest w tej chwili w Poznaniu niemożliwe do zrealizowania, bo "Skorpiony" pod każdym względem zdecydowanie odstają od żelaznych kandydatów do wygrania pierwszej ligi: Polonii Bydgoszcz, Lotosu Gdańsk i dzisiejszego przeciwnika Intaru Lazuru. Zresztą o ekstraklasie w Poznaniu nie mówi. Właśnie dlatego PSŻ Milion Team nie ma prawie żadnych szans na korzystny rezultat. Prawie żadnych, gdyż gospodarze nie pojadą w najsilniejszym zestawieniu. Ale my także jesteśmy osłabieni brakiem Norberta Kościucha, który mocno się poobijał w czwartkowym meczu ligi szwedzkiej. Na szczęście to niegroźny uraz i będzie gotów za tydzień. Mimo że drużyny dzieli zaledwie punkt (na starcie ostrowianom odjęto siedem punktów za aferę korupcyjną), każdy inny rezultat niż zwycięstwo gospodarzy będzie sensacją. Nam pozostaje liczyć, że "Skorpiony" powalczą i nie będziemy się za nie wstydzić, jak po spotkaniu w kwietniu. Najwięksi rywale poznaniaków do czwartego miejsca po rundzie zasadniczej spotkają się dziś w bezpośrednim meczu i zapewne zepchną nas na szóstą lokatę. Jest jednak jeszcze ostatnia kolejka. W niej PSŻ Milion Team będzie podejmował GTŻ Grudziądz i ma duże szanse przegonić Rybnik oraz Daugavpils. Maciej Kusznierewicz Wiadomość pochodzi z portalu Tutej.pl