Wiślaczki w środę po raz pierwszy w historii awansowały do czołowej ósemki Euroligi, pokonując w trzecim, decydującym meczu 1. rundy play off MiZo Pecs 69:57. - Wielkim plusem dla było to, że miałyśmy "szóstego zawodnika" w postaci wspaniałych kibiców. Bez nich nie wiem czy uzyskałybyśmy awans, bo naprawdę było bardzo ciężko - powiedziała po meczu Czeszka Katerina Zohnova. Ekipa z Brna w 1/8 finału wyeliminowała Rivas Ecopolis Vaciamadrid, dwukrotnie wygrywając w Hiszpanii, a przegrywając we własnej hali. - Na tym poziomie rozgrywek nie ma już łatwych rywalek, a Czeszki to zespół mądry, dobry taktycznie i grający przemyślaną koszykówkę. Czeka nas trudne zadanie - powiedział prezes Wisły, Ludwik Miętta-Mikołajewicz. Czeski zespół w środę wygrał 77:63. - To był jeden z najlepszych naszych meczów w tym sezonie. Byliśmy przygotowani na taktykę gospodarzy, nie zaskoczyła nas ich agresywna gra - przyznał po meczu trener Frisco Siki Jan Bobrovsky. W 1/4 finału Euroligi rywalizacja również toczyć się będzie do dwóch zwycięstw, a stawką jest awans do turnieju finałowego - Final Four (9-11 kwietnia). Mecze ćwierćfinałowe odbędą się 23, 26 lutego i ewentualnie 3 marca. Wiślaczki pierwszy i ewentualnie trzeci pojedynek rozegrają we własnej hali. Miętta-Mikołajewicz podkreślił, że nie ma mowy o specjalnych przygotowaniach przed pojedynkami Frisco Siką. - Nie pozwalają na to rozgrywki krajowe, np. już w sobotę czeka nas prestiżowe, wyjazdowe spotkanie z Lotosem Gdynia w Ford Germaz Ekstraklasie, a później w Krakowie gramy z ŁKS Siemens AGD Łódź - wyjaśnił.