Właśnie akrobatyka sportowa to dyscyplina, której podporządkowały swoje życie Ania, Basia i Agnieszka. Mimo młodego wieku wiedzą, czego chcą, są zdeterminowane i przede wszystkim zdolne. - Trenujemy od dziecka, w moim przypadku właściwie od 6. roku życia - mówi 21-letnia Ania Filipowska, studentka drugiego roku Wychowania Fizycznego na katowickiej AWF. - To dla nas sposób na życie. Codzienne treningi, zgrupowania i obozy sportowe to ciągła praca i wysiłek fizyczny. Często ponad własne siły, ale dajemy radę. Agnieszka Nawrocka również studiuje na AWF. Przyznaje, że nie raz myślała o rezygnacji z uprawiania tej dyscypliny. - Nie wstydzę się tego. Takie myśli miała chyba każda z nas - przekonuje z uśmiechem 19-latka. Ale w akrobatyce początki zawsze są trudne - jest płacz i strach przed kolejną figurą czy skokiem, który wydaje się w danej chwili nie do zrobienia. Strach czasami paraliżujący, ale trzeba go przełamać. Dziewczyny tworzą zespół - trójkę i startują w kategorii seniorek, reprezentując klub AZS AWF Katowice. Na początku września wywalczyły złoty medal na Międzynarodowym Turnieju Winobranie, pokonując w finale reprezentantki Niemiec i Walii, a w ostatni weekend zdobyły złoto w Pucharze Polski. - Właśnie takie momenty bardzo nas ładują. Wtedy wiemy, dlaczego tak właściwie to robimy i chcemy być jeszcze lepsze - mówi Basia Chlebisz, najmłodsza w zespole - ma 14 lat i uczy się w gimnazjum. Z naszą akrobatyczną trójką rozmawialiśmy tuż po treningu. Wykonywane przez dziewczyny figury akrobatyczne i efektowne piramidy mogą sugerować, że ich ścięgna i kości są z gumy. - To rzeczywiście duże obciążenie kręgosłupa i ścięgien - potwierdza Agnieszka i dodaje: - Zawsze jednak się uśmiechamy. Na zawodach przecież tak trzeba. Ania dodaje, że zdarzył jej się start z zamrożonym ścięgnem. - Inaczej chyba nie dałabym rady. No ale to przecież sport i kontuzje się zdarzają - przekonuje. Oczywiście z uśmiechem! Aleksandra Rachwał