Przynajmniej po czterech kolejkach. Niespodzianka to jednak żadna, bo tak Stal Kwarcsystem Rzeszów, jak i Resovia miały nadawać ton ligowym rozgrywkom. To też obie drużyny robią, co potwierdziły w miniony weekend, stając się jedynymi ekipami w tej klasie rozgrywkowej, które jeszcze nie straciły punktu. Taki stan rzeczy oczywiście cieszy kibiców ze stolicy Podkarpacia. Jedni i drudzy już nie mogą doczekać się derbów, twierdząc, że to w nich będą się rozstrzygać losy awansu (tak jesiennych jak i wiosennych). Tak dobrze to chyba jednak nie będzie, bo jedni i drudzy jeszcze zdążą zgubić po drodze kilka "oczek". Zatem jeśli to między nimi miałyby się rozstrzygnąć losy pierwszego miejsca, to niekoniecznie stanie się to w bezpośrednich pojedynkach. Liczyć się będzie forma, jaką zaprezentują w dłuższym okresie, a nie tylko w pojedynczych spotkaniach. Trzecia siła O tym, że jeszcze brakuje trochę do optymalnej dyspozycji, na każdym kroku podkreśla trener Orła Przeworsk Bogusław Sierżęga. - Późno skompletowaliśmy kadrę i wciąż się zgrywamy, i docieramy- tłumaczy szkoleniowiec. Efekty tego zgrywania są jednak na razie bardzo dobre, bo Orzeł wyrasta na trzecią siłę Podkarpacia. Czyżby team z Przeworska miał się bić o II ligę? Raczej nie, bo tego klubu zwyczajnie nie stać na grę w tej klasie rozgrywkowej. Jednak twarda gra, jaką preferują podopieczni trenera Sierżęgi, jeszcze niejednej drużynie wyjdzie bokiem. Tak jak stało się to w przypadku Izolatora, który jak na razie jest największym rozczarowaniem tego sezonu. Szkoleniowiec tej drużyny Grzegorz Opaliński, po inauguracyjnej potyczce z rezerwami Górnika Łęczna stwierdził: - Moi podopieczni muszą zrozumieć, że skończył się okres gry z przypadkowymi drużynami. Tutaj nie ma przypadkowych rywali. Czas zacząć kopać Jak na razie piłkarze z Boguchwały niewiele rozumieją z tego, co chce im przekazać ich boss i przegrywają mecz za meczem. Trudno się oprzeć wrażeniu, że Izolator zupełnie nie jest przygotowany na walkę, jaką w III lidze, trzeba podjąć z niemal każdym rywalem. Tymczasem w tej ekipie aż roi się od piłkarzy, których wystarczy raz kopnąć, by odebrać im ochotę do gry. To fajnie, że drużyna preferuje techniczną piłkę. Niestety, czasem wyciąć też trzeba przeciwnika równo z trawą. Po co? By ten po prostu nabrał respektu. Inną bolączką Izolatora jest gra defensywna. Klopsy, jakie trafiają się defensorom tej drużyny i bramkarzowi Witoldowi Kwaśnemu, w tej klasie rozgrywkowej po prostu nie uchodzą. Na miarę oczekiwań Nie zawodzi, ale też nie zaskakuje niczym pozytywnym Unia Nowa Sarzyna. Przynajmniej na razie. Nie ma się jednak co czepiać ekipy Piotra Brzezińskiego, bo ta miała być solidnym średniakiem i na razie tak też się spisuje. Niczym nie zaskoczyła też mielecka Stal. Młodzi piłkarze, którzy tworzą w całości tę drużynę, mieli przejść i przechodzą twardą lekcję futbolu. Wygląda to na razie bardzo źle, ale nie można tak słabej postawy podopiecznych Grzegorza Wcisły, tłumaczyć tylko młodym wiekiem. Wszak na Zachodzie 19- czy 18-latkowie są często wiodącymi postaciami w swoich klubach. I to nie byle jakich. W Barcelonie rządzi niejaki Leo Messi, gole dla Milanu strzela Alexandre Pato, a w Arsenalu Londyn wszystko się kręci wokół Francesco Fabregasa. Cała trójka zaś jest rówieśnikiem mieleckiej młodzieży. Oczywiście nikt od młodych stalowców nie wymaga, by grali jak bohaterowie europejskich stadionów, ale by prezentowali się zdecydowanie lepiej niż do tej pory, jak najbardziej. Wisłoki i Karpat na razie nie oceniamy, bo do tej pory rozegrały najmniej spotkań. Jak wygląda ich rzeczywista siła, ciężko w tej chwili stwierdzić. PIOTR PEZDAN