Polacy zainaugurują turniej meczem z Bułgarami we Wrocławiu o godz. 18.15. Przed spotkaniem imprezę otworzą uroczyście premier Donald Tusk i prezydent FIBA-Europe Georgios Vassilakopoulos. - Wygląda na to, że będzie to nasz najważniejszy mecz w turnieju. Czuję presję, bo wszyscy wokół mówią o tym meczu i turnieju - powiedział rozgrywający polskiej drużyny Łukasz Koszarek. Bułgarzy po raz ostatni grali w mistrzostwach Europy w 2005 roku, zajmując 13. miejsce. Z ostatniej wygranej w turnieju tej rangi cieszyli się 20 lat temu. Polacy dwa lata temu zostali sklasyfikowani na miejscach 13-16, nie wygrywając żadnego z trzech meczów. W czterech wcześniejszych turniejach nie zagrali w ogóle. Na medal czekają od 1967 roku, a największy sukces odnieśli cztery lata wcześniej we Wrocławiu, kiedy zajęli drugie miejsce. Celem drużyny trenera Mulego Katzurina jest miejsce w czołowej ósemce, a awans do przyszłorocznych mistrzostw świata - czołowa szóstka bądź siódemka jeśli z udziałem Turcji - byłby sporym sukcesem. Główną bronią gospodarzy mają być grający w NBA Marcin Gortat, naturalizowany Amerykanin David Logan oraz ... kibice. - Liczę nie tylko na doping kilku tysięcy ludzi w Hali Stulecia, lecz wsparcie blisko 40 milionów Polaków - przyznał Katzurin. Polacy mecze pierwszej rundy rozegrają we Wrocławiu, a oprócz Bułgarów ich rywalami będą Litwini i Turcy. W tej fazie 16 zespołów będzie rywalizować w czterech grupach (także w Warszawie, Poznaniu i Gdańsku), a do kolejnej awansują po trzy najlepsze ekipy z każdej z grup. W drugiej rundzie - w Łodzi i Bydgoszczy - każdy zespół znowu rozegra po trzy spotkania, a wyniki z drużynami ze swojej grupy pierwszego etapu zostaną zaliczone. Czołowe czwórki przeniosą się do Katowic, gdzie odbędzie się runda finałowa, od ćwierćfinałów począwszy. Tytułu bronią Rosjanie, ale za głównych faworytów do złota uchodzą mistrzowie świata i wicemistrzowie olimpijscy z Pekinu - Hiszpanie.