Pierwsze minuty meczu należały do jarosławian, którzy bardzo dobrze radzili sobie w rzutach z dystansu i po 120 sekundach prowadzili już 9:0. Dopiero czas, o jaki poprosił trener Ryszard Żmuda zmobilizował gospodarzy. - Źle weszliśmy w mecz. Na pewno nie zlekceważyliśmy rywala, po prostu na początku meczu on trafiał, a my nie. Z czasem ich skuteczność spadła, z kolei my zaczęliśmy trafiać. Było to widać zwłaszcza w końcówce, gdzie Znicz pękł i my szybko wypracowaliśmy sobie w miarę bezpieczną przewagę - mówił po meczu obrońca MOSiR-u, Bartosz Bal. W II połowie miejscowi małymi kroczkami powiększali swoje prowadzenie, ale nie było ono na tyle wysokie, aby pozbawiało przyjezdnych nadziei na korzystny rezultat. Jeszcze na 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry, Znicz wyszedł na prowadzenie (55:56), po celnym rzucie Dariusza Wyki. W emocjonującej końcówce przyjezdni nieco się pogubili, co skrzętnie wykorzystali krośnianie, którym w odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodził nawet 5. faul Piotra Pluty. DC PBS Bank MOSIR Krosno - Znicz Jarosław 73:64 (14:13, 21:20, 18:16, 20:15) KROSNO: Piechucki 5 (1x3), Oczkowicz 17 (2x3), Pluta 9 (1x3), Czerwonka 4, Bąk 9 oraz Makuch 2, Bal 0, Kamecki 13, Puścizna 8 (2x3), Fąfara 6 ZNICZ: J. Musijowski 2, Płocica 22 (3x3), Zając 6 (1x3), Wyka 11 (1x3), Mikołajko 11 oraz G. Szczotka 6, Urban 0, Dusiło 6 (2x3). Sędziowali: G. Szeremeta (Radzionków) i R. Bogdan (Dąbrowa Górnicza). Widzów 200. Marcin Jeżowski mj81@interia.pl