Uznanie hali za tak zwaną bombę ekologiczną ma ułatwić zdobycie funduszy na utylizację szkodliwych substancji, które zalegają w Komornikach od ponad 4 lat. Jednak gwarancji na przyznanie takich środków z krajowego budżetu nie ma, dlatego mają odbyć się kolejne spotkania sztabu kryzysowego. Na pierwszym spotkaniu ustalono, że skoro wracają upały, rośnie potrzeba nadzoru nad halą z odpadami. - Chcemy sprawdzić, czy rzeczywiście cokolwiek mogło się dostać do gleby, czy do wody - mówi Waldemar Paternoga z Urzędu Wojewódzkiego. Zapewnia ponadto, że to, co dotąd wydostało się z rozszczelnionych beczek, nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców. Bezskutecznie od czterech lat starostwo powiatowe w Poznaniu szukało środków na rozbrojenie ekologicznej bomby. Teraz powiatowi urzędnicy liczą, że ulatniające się gazy, ułatwią znalezienie pieniędzy. Adam Górczewski