Chcąc zagrać w ćwierćfinale, resoviacy muszą w stolicy Niemiec wygrać po raz drugi. W przypadku zwycięstwa SCC Berlin (nie liczy się bilans setów) o awansie zadecyduje złoty set. - Nie ma co kombinować, tylko trzeba wygrać ten mecz - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii i dodaje: - Takie są zasady, że trzeba wygrywać u siebie i na wyjeździe. Będziemy chcieli kontrolować ten pojedynek. Wydaje się, że wszyscy zawodnicy są nastawieni tylko na mecz, skoncentrowani na nim, są gotowi do walki - mówi trener, którego zespół czeka arcyważny mecz. Czy każdemu zależy na awansie? Jednym z celów Asseco Resovii na ten sezon jest gra w finale Pucharu CEV. Czy jednak klubowi z Rzeszowa aż tak bardzo zależy na awansie, skoro do Berlina jedzie bez II trenera (w tym czasie Andrzej Kowal uczestniczyć będzie w konferencji trenerów w USA), a w specyficznej hali - tak mówi o niej Gyorgy Grozer - resoviacy będą trenować tylko raz. To trochę mało profesjonalne. Może i zespół z Berlina nie jest wysoko notowany, ale w pierwszym meczu udowodnił, że trzeba się z nim liczyć i nie dopuszczając do żadnych uchybień w trakcie przygotowań. Resoviacy do Niemiec wylecieli we wtorek. - Na miejsce dotarliśmy wieczorem, dlatego zajęcia mamy tylko rano - wyjaśnia trener Travica. Jego zespół bardzo solidnie przygotowywał się do meczu w Berlinie. - Bardzo fajnie, że mogliśmy trenować cały tydzień - mówi. - Można było w końcu popracować normalnie, mocniej, spokojniej i widać, że to przynosi efekty, bo zespół wygląda lepiej. Jeśli nasza gra będzie wyglądać tak jak ostatnie treningi, to będzie dobrze - cieszy się szkoleniowiec Asseco Resovii, który do Berlina nie zabrał jedynie Mateusza Miki. - Nie trenuje jeszcze na pełnych obrotach. Pracuje nad obroną, przyjęciem, delikatnie próbuje skakać - informuje trener Travica. Siatkarze SCC Berlin już po pierwszym meczu w Rzeszowie zapowiadali, że w rewanżu stać ich na wygranie czterech setów. W ekipie Asseco Resovii zdają sobie sprawę, że w środę czeka ich ciężka przeprawa. - To będzie zupełnie inny mecz niż ten pierwszy - dodaje Travica. Rafał Myśliwiec Trzy pytania do Gyorgy GROZERA, atakującego ASSECO RESOVII - Jak nastroje przed meczem w Berlinie? - Jedziemy tam po zwycięstwo, ale wiemy, że czeka nas bardzo trudna przeprawa. Niemcy po meczu w Rzeszowie poczuli się bardzo pewni, że w rewanżu mogą wygrać i awansować dalej. Nasza gra w Berlinie musi być zdecydowanie lepsza. Przede wszystkim trzeba wyeliminować te przestoje, które ostatnio dosyć często się nam przytrafiają. - Czy poziom gry, jaki zaprezentowali w Rzeszowie siatkarze SCC Berlin, jest ich maksymalnym? - Na pewno nie. Oni u siebie są zdecydowanie groźniejsi i musimy być przygotowani, że poziom ich gry będzie wyższy. Jeśli jednak my zagramy na swoim wysokim poziomie, to nie powinniśmy niczego złego się obawiać. Jeśli natomiast znów będziemy mieli przestoje w grze, to sami sobie stworzymy problemy. - Hala w Berlinie jest ci bardzo dobrze znana... - Tak. Na pewno nie jest aż tak specyficzna jak ta w Kaposvarze, gdzie graliśmy w poprzedniej rundzie. Dobra do grania, ale trzeba się do niej przyzwyczaić. Szkoda, że będziemy mieli tam tylko jeden trening. SCC Berlin najważniejsze mecze w sezonie rozgrywa w dużej, położonej blisko centrum Max Schmeling Halle, a my zagramy w Sonmeringhalle. Miejscowi kibice potrafią swoim dopingiem zrobić tam niezły kocioł. Nie są może aż tak agresywni i żywiołowi jak fani w Turcji czy Grecji, ale potrafią skutecznie wesprzeć swój zespół.