Policja ustaliła nazwiska czterech młodych autorów teledysku i przekazała zebrany przeciwko nim materiał do prokuratury w Morągu. Przedstawiono im zarzuty zniesławienia i znieważenia policjantów z Nowego Miasta Lubawskiego. - Podejrzanym grozi kara do dwu lat pozbawienia wolności. To kolejny dowód na to, że anonimowość w sieci jest mitem. Każdy, kto popełnia przestępstwo, nie może czuć się bezkarny - powiedziała Anna Fic". Powodem zarzutów jest hip-hopowy teledysk, rozpoczynający się tekstem "kilka słów prawdy o nowomiejskiej policji" oraz ilustrowany zdjęciami funkcjonariuszy z tej komendy. Obejrzało go już blisko 20 tys. internautów. Rymy mówiące o tych, co "chodzą, patrolują, obserwują i notują, krzywo patrzą i spisują, a jak coś powiesz to skują", pełne są wulgaryzmów. W tekście padają nazwiska i zarzuty wobec konkretnych funkcjonariuszy. Pod koniec utworu autor w niewybrednych słowach opisuje, co zrobi policjantom, których spotka po cywilnemu. "Macie przep...", "wiemy, gdzie mieszkacie" - zapowiada raper. Zdaniem mł. asp. Małgorzaty Hauchszulz z nowomiejskiej policji, piosenka jest nie tylko obraźliwa i zniesławiająca, ale może być odebrana jako realne groźby. - Ten utwór przekracza granice artystycznej wolności. To nie jest krytyka policji, tylko agresja w słowach wobec policjantów pokazanych na zdjęciach, których nazwiska są czytelne, choć padają w zniekształconej formie - powiedziała policjantka. Hauchszulz zaznaczyła, że postępowanie wobec raperów prowadziła policja z Ostródy, by nowomiejscy funkcjonariusze "nie byli sędziami we własnej sprawie". O komendzie w Nowym Mieście Lubawskim stało się głośno przed ponad rokiem, po wszczęciu śledztwa w sprawie funkcjonariusza, podejrzewanego o używanie siły wobec zatrzymanych za czyny chuligańskie. W telewizyjnych reportażach młodzi ludzie twierdzili przed kamerami, że byli bici na komendzie. O domniemanych nieprawidłowościach wypowiadali się także dwaj policjanci z tego miasta. Postępowanie prokuratorskie w tej sprawie nadal trwa.