- Wiadomo, w jakich okolicznościach przystąpiliśmy do tej fazy sezonu. Ten punkt bardzo był nam potrzebny - mówi prezes Speedway Stali Rzeszów, Marta Półtorak. Biorąc pod uwagę dotychczasowe występy podopiecznych Dariusza Śledzia na łotewskim torze (trzy wysokie porażki), niedzielny wynik jest rewelacyjnym rezultatem. - Przed meczem takie rozstrzygnięcie pewnie wzięlibyśmy w ciemno, jednak z przebiegu spotkania można mówić o małym niedosycie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i tak też było w czasie niedzielnego meczu. Zwycięstwo było naprawdę blisko - kontynuuje Półtorak. Wszystko po myśli rzeszowian Oprócz remisu na Łotwie, po myśli Marmy-Hadykówki ułożył się także mecz w Gnieźnie, w którym Start wysoko pokonał Lotos Wybrzeże Gdańsk. To właśnie Lotos będzie najbliższym rywalem ekipy Dariusz Śledzia (mecz w Rzeszowie w najbliższą niedzielę o godz. 18). - Na razie wszystko układa się po naszej myśli i oby tak zostało do końca sezonu. Myślę, że na niedzielny mecz nikogo specjalnie nie trzeba będzie mobilizować. Zawodnicy mają coś do udowodnienia i będą chcieli pokazać, który zespół jest silniejszy i który zasługuje na awans. W pierwszym meczu z Lotosem z wiadomych przyczyn nie mogliśmy zaprezentować pełni swoich możliwości, bowiem musieliśmy sobie radzić bez dwóch naszych liderów. Teraz rywalizacja odbywać się będzie na zdrowych zasadach i w pełnych składach - mówi prezes rzeszowskiego speedwaya. Lampart pojedzie z Gdańskiem W meczu na Łotwie w ekipie Marmy-Hadykówki zabrakło Dawida Lamparta. - Dawid nie był jeszcze na siłach, aby wystąpić w niedzielę. Uważam, że to była bardzo dobra decyzja o odpuszczeniu przez Dawida spotkania na Łotwie. Będzie on nam potrzebny cały i zdrowy w kolejnych pojedynkach. Z tego co wiem, Dawid nie ma pękniętego obojczyka, bo takie informacje pojawiły się ostatnio. Jest tylko mocno poobijany i przechodzi obecnie rehabilitację. W niedzielę powinien już wystąpić w pojedynku przeciwko drużynie z Gdańska - kończy Marta Półtorak. mj