To pierwsza przegrana naszych pań w mistrzostwach Europy, ale gorycz porażki zwiększa fakt, że Polki tylko w trzeciej odsłonie meczu próbowały nawiązać walkę na parkiecie. Najlepsza w Atlas Arenie była, jak zwykle polska publiczność, która nigdy nie traci formy. Już przed tym spotkaniem Polki mogły cieszyć się z awansu do kolejnej fazy turnieju. Ten mecz zadecydował jedynie o kolejności ekip w "polskiej" grupie A i sprawił, że to Holenderki zajęły w niej fotel lidera. Lidera zupełnie zasłużonego, bo na parkiecie wręcz deklasowały grupowe rywalki, gładko wygrywając swoje mecze 3:0 ( z Chorwacją, Hiszpanią i Polską). Dzisiaj, pomimo nie najlepszych serwów, złudzeń nie pozostawiły podopiecznym Jerzego Matlaka, które walkę o zwycięstwo podjęły dopiero w ostatniej fazie meczu, trzykrotnie doprowadzając do wyrównania, ale w efekcie przegrywając końcowego seta 23:25. - Zagrałyśmy źle, szczególnie w przyjęciu - przyznała po meczu kapitan biało-czerwonych Anna Barańska. Smutku nie kryła też Eleonora Dziękiewicz. - Jestem rozczarowana. Myślałam, że uda nam się wygrać jednego, dwa sety, być nawet może trzy. Na pewno nie spodziewałam się, że będzie to 0:3. Na razie nie mówmy o żadnej presji, nie mówmy o półfinale. Skupmy się na następnym meczu - mówiła nasz środkowa. Klasę przeciwniczek podkreślał za to trener polskiej ekipy Jerzy Matlak. - Porażka to nie przypadek. Gramy z Holenderkami trzeci raz w tym roku i trzeci raz przegrywamy ? one sportowo są od nas po prostu lepsze - mówił J. Matlak. - Bardzo słabo przyjmowałyśmy zagrywkę, a w ataku grały głownie skrzydłowe, które warunkami fizycznymi ustępują Holenderkom. Jednak bohaterem spotkania, jak i całej pierwszej fazy turnieju, była fantastyczna polska publiczność. Kilkanaście tysięcy ludzi zgromadzonych w Atlas Arenie robiło niesamowite wrażenie. Nasi kibice, wielokrotnie komplementowani przez polską kadrę, usłyszeli także bardzo ciepłe słowa od naszych rywali. Im bardzo podoba się jak Polska żyje siatkówką. - Cudownie gra się przed taką 13- tysięczną publicznością- mówiła kapitan drużyny Holandii Manon Flier, a jej koleżanka z drużyny dodawała: - Dla tak głośnej i sympatycznej widowni gra się świetne. Nieważne, czy kibice noszą biało-czerwone czy pomarańczowe koszulki. Przed polskimi dziewczynami kolejne mecze na siatkarskim parkiecie. Wiemy już, że ich rywalkami będą Bułgarki, Belgijki i Rosjanki. Na sportowe spektakle zapraszamy już we wtorek. (ed) Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony UM Łódź