Do pożaru doszło w piątek przy ul. 3 maja w Pruszkowie (woj. mazowieckie) na zewnętrznym placu parku logistycznego. Straż pożarna otrzymała wezwanie o godzinie 10:24, że pali się kontener. Na miejscu okazało się jednak, że jest to zamknięty ładunek umieszczony na naczepie tira.- Straż pożarną wzywał najprawdopodobniej kierowca tira - powiedział Interii mł. bryg. Karol Kroć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pruszkowie. Szybko okazało się, że ładunek to litowo-jonowe akumulatory, najprawdopodobniej przeznaczone do zasilania elektronarzędzi z których pod wpływem wysokiej temperatury wydobywały się toksyczne gazy i rozgrzana kleista maź.Na miejsce przyjechało łącznie 20 zastępów strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Pruszkowie i Ochotniczych Straży Pożarnych z terenu powiatu, którzy wymieniali się przy ręcznym opróżnianiu kontenera z zawartości, pracując w aparatach powietrznych i kombinezonach zabezpieczających przed ochlapaniem. Skład wyziewów kontrolowała grupa chemiczna, kolejna zajmowała się wyłącznie uzupełnianiem powietrza w opróżnionych butlach.Pożar na stadionie Realu Madryt- Źródło pożaru znajdowało się w środkowej części kontenera - powiedział mł bryg. Kroć. Dogaszanie zawartości trwało przez wiele godzin. Akcja zakończyła się przed godziną 17:00.Na miejscu byli także pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.Przyczyna pożaru nie jest znana. Strażacy podejrzewają jednak, że podczas transportu mogło dojść do zwarcia bądź uszkodzenia w jednej z baterii, a następnie przegrzania i zapłonu frachtu. Strażacy sprawdzają stan swojego sprzętu. Rozgrzana maź będąca mieszaniną roztopionych tworzyw sztucznych i cieczy wyciekającej z płonących akumulatorów mogła trwale zanieczyścić aparaty oddechowe i ubiory przeciwogniowe. - Mamy metody neutralizacji tego typu zanieczyszczeń, ale może się okazać, że niektóre elementy wyposażenia zostały trwale zanieczyszczone - powiedział mł. bryg. Karol Korć.