W sobotę i niedzielę czeka ich kolejna seria spotkań. W najlepszej sytuacji jest Wisłoka Dębica, która w środku tygodnia pauzowała i jest bardziej wypoczęta aniżeli rywale. Akurat sił biało-zieloni w sobotę będą potrzebowali sporo. Przyjdzie im bowiem zmierzyć się z Górnikiem Łęczna. Lidera nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba. O jego sile i rosnącej formie niech świadczy fakt, że w środę rozbił solidne przecież Orlęta z Radzynia Podlaskiego 5-1. "My się Górnika nie boimy" z takim hasłem do meczu przystępują podopieczni Mirosława Kality. O przełamaniu nikt bowiem już nie chce wspominać. Zespół tej wiosny bowiem jeszcze nie wygrał. Może uda się w sobotę? - Musimy to zrobić dla kibiców - powiedział napastnik Wisłoki Dariusz Kantor. - Oni wspaniale nas dopingują w każdym meczu. Czas im w końcu odwdzięczyć się za to. Dopaść Sandecję Zespół z Nowego Sącza to bardzo dziwna drużyna. Skład ma nijaki, samą grą też nie powala na kolana, a mimo wszystko wyniki ma zupełnie przyzwoite. W przeciwieństwie do Stali Kwarcsystem Rzeszów, z którą zmierzy się w niedzielę. Biało-niebiescy nie mogą ustabilizować formy na przyzwoitym poziomie. Meczem z Sandecją rozpoczynają jednak serię spotkań z niżej notowanymi rywalami. Może zatem w końcu zaczną grać na miarę możliwości i oczekiwań kibiców. Wygrana z drużyną Jarosława Araszkiewicza jest ważna nie tylko ze względu na zdobycie kompletu punktów. "Sączersi" wyprzedzają Stal o kilka "oczek". Jeśli rzeszowianie poważnie myślą o znalezieniu się w gronie zespołów, które w przyszłym sezonie grać będą w II lidze, w niedzielę nie mogą pozwolić sobie na jakąkolwiek stratę. Egzotyczny wyjazd O tym, jak zmienia się piłkarska mapa kraju, świadczy przykład Przeboju Wolbrom. Drużyna, o której wcześniej mało kto słyszał, dziś z powodzeniem rywalizuje w III lidze. W każdym razie radzi sobie lepiej od Resovii, z którą zagra w najbliższej kolejce. Inna sprawa, że podopieczni Antoniego Szymanowskiego w tej rundzie spisują się tak sobie. Dla rzeszowian to dobra okazja, by podreperować swój dorobek. p