Organizatorzy koncertu oraz osoby odpowiedzialne za przygotowanie stadionu są zgodne - impreza się udała, a stadion pomyślnie zdał egzamin. Pełnomocnik prezydenta Poznania ds. Euro 2012 i jednocześnie wiceprezes spółki Euro Poznań 2012 Michał Prymas powiedział, że służby medyczne i bezpieczeństwa nie miały zbyt wiele pracy. - Zabezpieczeniem medycznym zajmował się zespół, który będzie za to odpowiedzialny także podczas Euro 2012. Jednym z wolontariuszy była nawet dr Elżbieta Lipska, krajowy koordynator do spraw zabezpieczenia medycznego - podkreślił Prymas. - Uważam, że samo zabezpieczenie było przygotowane perfekcyjnie. Służby medyczne zanotowały 35 zdarzeń, bardzo drobnych, najczęściej były to zwykłe opatrzenia. Jeśli chodzi o służby bezpieczeństwa, to mamy informacje, że nie było żadnych rozbojów, aktów wandalizmu czy dewastacji. Było bezpiecznie, przed, w trakcie i po koncercie - dodał. Imprezę obsługiwało ok. 200 wolontariuszy. Prymas chwalił ich za własną inicjatywę. - Wolontariusze sami wychodzili z pomocą do osób, które nie wiedziały, gdzie mają się udać. W zakresie wolontariatu my też się uczyliśmy obiektu i pewne rzeczy są do poprawki. Ale jak na pierwszą imprezę na nowym stadionie, to jestem pod wrażeniem ich pracy. Postaramy się, by w przyszłości było jeszcze lepiej - ocenił. Jego zdaniem na wysokości zadania stanęły również osoby odpowiedzialne za komunikację miejską. Przed i po imprezie tramwaje i autobusy kursowały z większą częstotliwością. Co ważne, posiadacze biletów na koncert Stinga mogli podróżować komunikacją za darmo. - Może trochę tłoczno było po koncercie, ale nie ma takiej możliwości, żeby szybko rozwieźć taki tłum. Popracujemy nad pewnymi detalami, jak na przykład sterowanie sygnalizacją świetlną na ulicy Bułgarskiej, żeby ten ruch był jeszcze sprawniejszy - zaznaczył Prymas. Rzecznik prasowy uroczystości otwarcia Stadionu Miejskiego Bartek Grochal również w superlatywach wypowiadał się o funkcjonalności poznańskiego obiektu. - Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony przepustowością stadionu. Ludzie mogli bardzo szybko wejść i wyjść ze stadionu. W kontekście imprez kulturalnych wysoko oceniam funkcjonalność obiektu. Można jeszcze poprawić wewnętrzną logistykę stadionu, dopieścić oznakowanie, bowiem czasami ludzie się gubili i nie do końca wiedzieli, jak trafić na swoje sektory - powiedział. W trakcie imprezy okazało się, że część publiczności nabyła bilety na miejsca, których... fizycznie nie ma na stadionie. - Tuż przed oficjalnym otwarciem próbowaliśmy zintegrować systemy dwóch firm, jednej zajmującej się sprzedażą biletów, a drugą ich rozmieszczeniem na poszczególne miejsca na stadionie. Pojawiły się pewne błędy, ale osoby, które faktycznie nie miały swoich miejsc, zostały skierowane na inne, zwykle lepsze i droższe. Na pewno czuły się usatysfakcjonowane, bowiem nie mieliśmy żadnej reklamacji - dodał Grochal. Tymczasem wokół stadionu praca wciąż wre. Trwają roboty nad infrastrukturą wokół obiektu. Z kolei z boiska znikają kolejne elementy sceny. W środę do południa ma zostać zakończony demontaż mat, które zabezpieczały murawę przed zniszczeniem. Wówczas będzie można dopiero ocenić, na ile skutecznie ochroniły świeżo położoną trawę. Kolejnym, tym razem sportowym wydarzeniem na Stadionie Miejskim będzie mecz 2. rundy Ligi Europejskiej pomiędzy Lechem Poznań a FC Salzburg, zaplanowany na 30 września. Od środy rozpocznie się sprzedaż wejściówek na to spotkanie.