- To typowy pożar w znaczeniu górniczym, przejawiający się nie ogniem, ale zmienionym składem atmosfery oraz możliwym zadymieniem. Jego prawdopodobną przyczyną jest tzw. samozagrzanie się węgla w zrobach, czyli miejscach po eksploatacji węgla - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego, Edyta Tomaszewska. Takie zjawisko to naturalny w górnictwie pożar endogeniczny. Zwykle informują o nim czujniki aparatury pomiarowej, wykrywające przekroczenie dopuszczalnych stężeń gazów. Często podnosi się temperatura, czasem pojawiają się dymy. Niewykrycie takiego pożaru na czas może być bardzo niebezpieczne dla załogi, ponieważ atmosfera w wyrobisku mogłaby niepostrzeżenie dla ludzi stać się niezdatna do oddychania. W tym przypadku nie było takiego zagrożenia. Pożar stwierdzono 650 metrów pod ziemią, w rejonie likwidowanej ściany wydobywczej. W zagrożonej strefie znajdowało się sześć osób z nocnej zmiany. Nie prowadzili wówczas żadnych prac. Samodzielnie opuścili zagrożony rejon, nie było konieczne użycie aparatów tlenowych. Gdy stwierdzono podwyższenie stężeń tlenku węgla, zgodnie z procedurą rozpoczęto akcję profilaktyczną, polegającą m.in. na wytyczeniu zabezpieczonej posterunkami strefy zagrożenia i wyznaczeniu miejsca bazy ratowniczej. Rozpoczęto też przygotowania do postawienia w chodniku przyścianowym tamy przeciwwybuchowej, która odetnie ten rejon od pozostałej części kopalni. Dzięki odcięciu dopływu powietrza po kilku tygodniach pożar powinien sam wygasnąć. To typowa metoda opanowywania takich zjawisk. Dopiero gdy pożar wygasa można wejść do takiego wyrobiska. Przedstawiciele nadzoru górniczego zapewniają, że pożar nie stanowi zagrożenia dla załogi kopalni. Wydobycie węgla w zakładzie odbywa się normalnie. Samozapłon lub samozagrzanie się węgla to poważne i stosunkowo częste zagrożenie w kopalniach, praktycznie niemożliwe do przewidzenia. To efekt pozostawienia resztek węgla w wyrobisku, ciśnienia górotworu i przepływającego przez wyrobiska powietrza. W ubiegłym roku w kopalniach węgla kamiennego doszło do czterech pożarów endogenicznych. Dwa inne miały miejsce na powierzchni. W tym roku to pierwszy podobny przypadek. Kilka dni temu pożar wybuchł natomiast w szatni jednej z kopalń.