Wczoraj przed południem kierownictwo obu drużyn doszło do porozumienia w sprawie nowego terminu meczu. - Kwestią do ustalenia pozostaje tylko godzina rozpoczęcia spotkania - mówi kierownik rzeszowskiej drużyny, Jacek Ziółkowski. Obydwu ekipom zależało, aby w powtórce mogły wystawić najmocniejsze składy, jednak w rzeszowskim zespole pod znakiem zapytania stoi występ Alesa Drymla, który w ten sam dzień ma mecz na Wyspach. Strona rzeszowska zaproponowała nowy termin już w niedzielę, z kolei tarnowianie poprosili o czas do namysłu. Ostatecznie przystali na datę 19 czerwca. Bilety zachowują ważność Z odwołania niedzielnego meczu niezadowoleni byli kibice obu drużyn. - Pozostaje nam tylko ich przeprosić. Bilety na mecz oczywiście zachowują ważność. Myślimy także o jakiejś formie rekompensaty dla tych, którzy zakupili wejściówki i zdecydują się przyjść ponownie na stadion 19 czerwca - mówi wiceprezes Speedway Stali Rzeszów, Marta Półtorak. Wejściówki można również zwracać w siedzibie rzeszowskiego klubu. - Na tym torze naprawdę nie dało się jechać. Zresztą po rozmowach, w naszym zespole nikt nie miał większej ochoty, aby się ścigać w takich warunkach - wyjaśniał kulisy odwołania meczu kapitan Marmy-Hadykówki, Maciej Kuciapa. Tarnowskie zarzuty - Gdyby rzeszowski tor był dobrze i odpowiednio przygotowany, to nawet po takich opadach deszczu, jakie miały miejsce, dałoby się jechać - mówił na antenie TVP Rzeszów szkoleniowiec "Jaskółek", Roman Jankowski. Tych słów nie chciał z kolei komentować trener rzeszowian, Dariusz Śledź, jednak był nimi mocno poirytowany. - Byłem już na rzeszowskim stadionie cztery godziny przed zawodami i już wtedy wraz z tarnowskimi toromistrzami stwierdziliśmy, iż będzie ciężko rozegrać to spotkanie. Godzinę później przyjechał menedżer naszej drużyny, który zasugerował kilku osobom z klubu wskazówki, odnośnie do przygotowania toru, niestety, nikt nie skorzystał z rad pana Jankowskiego - dodaje z kolei rzecznik prasowy Unii Tarnów ŻSSA, Michał Koziara. Marcin Jeżowski