Bramkę na wagę tytułu zdobył w Krakowie wyróżniający się wiosną zawodnik Wisły, izraelski pomocnik Maor Melikson (w 19. minucie strzałem głową). To trzynasty tytuł w historii klubu - ostatnio jego fani mieli takie święto w 2009 roku. - Jak smakuje mistrzostwo? Jak szampan, który rozlaliśmy w szatni, czyli świetnie - przyznał holenderski trener wiślaków Robert Maaskant. W drugim niedzielnym meczu 27. kolejki Widzew pokonał w Łodzi Zagłębie Lubin 2:1. Zwycięskiego gola dla gospodarzy zdobył wprowadzony w drugiej połowie Litwin Darvydas Sernas, dla którego było to 10. trafienie w sezonie. Podopieczni Czesława Michniewicza musieli grać przy pustych trybunach. Dzień wcześniej na wniosek policji obiekt Widzewa został zamknięty przez wojewodę. Fani czterokrotnych mistrzów Polski dopingowali swój zespół spoza stadionu. Nowym wiceliderem został Śląsk. Wrocławianie już w sobotę - również przy pustych trybunach (tam także kibice dopingowali pod stadionem) - pokonali PGE GKS Bełchatów 4:2, odnosząc 11. zwycięstwo w sezonie. Gospodarze szybko objęli prowadzenie, po strzale Sebastiana Mili z rzutu karnego, ale do przerwy górą byli przyjezdni (2:1). Druga połowa to jednak popis wrocławian - już w 53. minucie ponownie wyszli na prowadzenie, a ostatecznie wygrali 4:2. Dwa gole zdobył Argentyńczyk Cristian Diaz, który z powodu zdjęcia koszulki po drugim trafieniu otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Śląsk ma obecnie punkt przewagi nad Jagiellonią Białystok i trzy nad Lechią Gdańsk oraz Legią Warszawa. Wszystkie te ekipy solidarnie zremisowały 0:0. Jagiellonia spotkała się z Legią w bezpośrednim meczu i nie wykorzystała tego, że przez pół godziny rywale grali w dziewiątkę. Czerwone kartki w krótkim odstępie czasu otrzymali Chorwat Ivica Vrdoljak (sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Tomasza Frankowskiego) i Ariel Borysiuk. Z kolei Lechia po dość bezbarwnym spotkaniu zremisowała przed własną publicznością z Polonią Warszawa. Brak zwycięstwa oznacza, że "Czarne koszule" prawdopodobnie mogą zapomnieć o grze w europejskich pucharach w następnym sezonie. Z walki o miejsce w ścisłej czołówce nie rezygnuje Lech Poznań, który w sobotę pokonał Ruch Chorzów 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył w końcówce pierwszej połowy Jacek Kiełb. Trener "Kolejorza" Jose Maria Bakero ponownie zaskoczył składem - tylko z trybun mecz oglądał kapitan zespołu Bartosz Bosacki. Z powodu kontuzji zabrakło z kolei łotewskiego snajpera Artjomsa Rudnevsa. Lech traci obecnie punkt do Lechii i Legii, a takim samym dorobkiem jak zespół z Poznania może się pochwalić Górnik Zabrze. Wbrew miłośnikom teorii spiskowych zabrzanie pokonali w piątek w Bytomiu broniącą się przed spadkiem Polonię 2:1. Oba gole zdobył Słowak Robert Jeż, a wygraną zapewnił swojej drużynie w doliczonym przez sędziego czasie gry. "Dzięki" niedzielnej porażce Cracovii z Wisłą bytomianie wciąż są nad strefą spadkową (14. miejsce), ale mają tylko punkt przewagi nad "Pasami" i przed sobą trudny terminarz. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja ostatniej w tabeli Arki Gdynia, która w meczu dwóch najsłabszych drużyn rundy wiosennej przegrała w Kielcach z Koroną 0:1. Tym samym skutek przyniosła czwartkowa decyzja władz Korony o zmianie trenera - Marcina Sasala zastąpił Włodzimierz Gąsior i już w debiucie odniósł sukces. W ośmiu meczach 27. kolejki ekstraklasy padło 15 bramek. Sędziowie ukarali piłkarzy 39 żółtymi i pięcioma czerwonymi kartkami. Stadiony (dwa były zamknięte) odwiedziło ok. 51 tys. widzów.