- Żałuję, że nam się nie udało porozumieć, bo Grzegorz stanowił o obliczu zespołu. Byłem optymistą, sądziłem, że się dogadamy. Nie możemy jednak wydawać więcej, niż mamy. Ta decyzja oznacza, że musimy się rozglądać za prawym pomocnikiem - powiedział prezes. Dodał, że jeżeli Bonin będzie chciał odejść z Górnika wcześniej, klub jest gotowy do rozmów na ten temat. - Co do oceny naszej gry jesienią, to - jak to ktoś powiedział - byliśmy nieobliczalni. Potrafiliśmy rozegrać naprawdę dobre mecze - na przykład z Lechem Poznań - ale też doznaliśmy spektakularnych porażek - stwierdził Mazur. - Po meczu z Lechią Gdańsk (porażka 1:5) czułem się, jakby mi ktoś dał w twarz otwartą dłonią. Przegralibyśmy wyżej, gdyby nie bramkarz Adam Stachowiak. Źle było we Wrocławiu (przegrana 0:4 ze Śląskiem) ale już z Widzewem, mimo wyniku 0:4 zagraliśmy lepiej - podsumował. Oceniając poczynania drużyny wskazywał na plagę kontuzji, które spowodowały, że trener Adam Nawałka praktycznie nigdy nie dysponował pełnym składem. - Myślę, że zajmowane przez nas miejsce odpowiada aktualnemu potencjałowi drużyny. Środek tabeli to uczciwa ocena. Co nie oznacza, że nie chcielibyśmy czegoś więcej - powiedział prezes. - Suma szczęścia i pecha wynosi podobno zero, my na razie raczej mieliśmy pecha. Z Jagiellonią przegraliśmy w doliczonym czasie, gola w meczu z Polonią Bytom strzeliliśmy sobie sami, z Legią prowadziliśmy do 85 minuty i straciliśmy punkty. To boli okrutnie - zakończył.