Podopieczni trenera Bogdana Wenty, który w czwartek obchodził 48. urodziny, rozpoczęli grę bez Markusa Claverlyego. Na rozruchu odnowiła się mu kontuzja pachwiny. A był on najsilniejszym punktem w sobotnim spotkaniu. Koledzy z zespołu jakby przejęli się tą absencją, bowiem po kilku minutach przegrywali 0:4. Później pomału rozkręcali się i schodząc na przerwę przegrywali 14:15. W poczynaniach piłkarzy Vive dużo było niedokładnych podań, niecelnych strzałów, niewykorzystanych sytuacji sam na sam ze świetnym bramkarzem Chambery Cyrilem Dumoulinem. Po przerwie odżyły nadzieje na lepszy rezultat i powtórzenie sukcesu z kieleckiej hali. Podopieczni Wenty zdobywali bramki grając ... w osłabieniu. W 51. minucie prowadzili różnicą trzech goli. W zespole gospodarzy wkradła się nerwowość. Trener Philippe Garden wziął przerwę, ale niewiele to pomogło. Na dwie minuty przed końcem kibice, którzy przyjechali z Kielc, odśpiewali sto lat. Brawa kierowane były przede wszystkim do bramkarza, Marka Kubiszewskiego, który był - jak ocenił trener - fantastyczny. - Po nie najlepszym początku, później było dużo lepiej. Nasi zawodnicy grali składniej i co ważne, rozsądnie, nie napalali się. W drugiej połowie po raz kolejny potwierdziło się, że Vive ma bardzo dobrych zawodników rezerwowych, którzy wpuszczeni na boisko nie obniżają siły zespołu - ocenił Andrzej Tłuczyński, były zawodnik kieleckiego klubu, reprezentant Polski, olimpijczyk, który przez kilkanaście lat grał we francuskich klubach. Chambery Savoie Handbal - Vive Targi Kielce 24:31 (15:14) Vive Targi: Marek Kubiszwski/Kazimierz Kotliński - Paweł Podsiadło 2, Mariusz Jurasik 3, Mateusz Jachlewski 1, Paweł Piwko, Rastko Stojković 5, Henrik Knudsen 5, oraz Piotr Grabarczyk 2, Daniel Zółtak, Tomasz Rosiński 7, Bartosz Konitz 2, Patryk Kuchczyński 2, Kamil Krieger, Vitalij Nat 2. Najwięcej bramek dla Chambery: Bertrand Roine 5, Guillame Joli 4, Laurent Busselier 3. Kary: Vive - 14, Chambery 10 minut. Sędziowie: Vaclav Horacek i Jiri Nowotny (Czechy) Widzów: 3000.