- Jesteśmy otwarci na rozmowy z jedną i drugą stroną - podkreślił. Jak ocenił, frekwencja w wyborach, pokazała że wyborcy mają dość polityków, którzy nie umieją się dogadać. PiS zdobyło najwięcej - 12 mandatów w niedzielnych przedterminowych wyborach do sejmiku województwa podlaskiego. PO będzie miała 7 radnych, PSL - 5, zaś Samoobrona oraz Lewica i Demokraci - po 3 radnych. To prawie identyczny wynik, jak w jesiennych wyborach. Różni się tylko tym, że PiS zyskał jeden mandat względem Samoobrony. Taki układ sił oznacza, że potencjalna koalicja PiS i Samoobrony znowu nie ma większości i będzie musiała poszukiwać poparcia u radnych innych ugrupowań. - Znowu mamy pat, ale w końcu przecież trzeba się dogadać. My na pewno chcemy rozmawiać i doprowadzić do tego, żeby powstała większościowa koalicja. Jesteśmy otwarci do rozmów z jedną i drugą stroną - powiedział Lepper. Wyraził też nadzieję, że tym razem uda się stworzyć stabilną większość w sejmiku. - Musimy odzyskać zaufanie ludzi do polityków - podkreślił. Zdaniem szefa Samoobrony, niedzielne referendum wojewódzkie, w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa, to przegrana PiS i rządu. Przyznał jednocześnie, że on sam namawiał mieszkańców Podlasia do wzięcia udziału w referendum. - Frekwencja w referendum to fatalny wynik. Sukcesu nie osiągnęliśmy - dodał. Lepper ocenił też, że niska frekwencja w referendum była spowodowana "nadmierną propagandą polityczną", oraz tym, że było ono przeprowadzone razem z wyborami samorządowymi. - Ludzie mają dość wyborów i głosowania na partie, które w żadne sposób nie mogą się między sobą dogadać. Musimy to zmienić, ludzie muszą znów zaufać politykom - powiedział. Frekwencja w niedzielnym referendum wojewódzkim w sprawie przebiegu obwodnicy Augustowa wyniosła 21,56 proc. Referendum jest nieważne, bo nie został przekroczony próg 30 proc. frekwencji.