Jak poinformował PAP w niedzielę rzecznik podkarpackiej policji podkom. Paweł Międlar, dokładne przyczyny śmierci obu osób ustali sekcja zwłok. - W niedzielę po południu mieszkanka Łańcuta poprosiła syna, by sprawdził, co się dzieje w garażu stojącym obok ich domu. Zaniepokoił ją hałas silnika dobiegający zza zamkniętych drzwi. Mężczyzna wszedł do garażu, w środku stał jego samochód z uruchomionym silnikiem. W aucie siedział jego brat i znajoma brata. Nie reagowali na pytania, byli nieprzytomni. Lekarz pogotowia, który przyjechał na miejsce stwierdził, że oboje nie żyją - dodał rzecznik. Według wstępnych ustaleń policjantów, 19-letni mężczyzna ze swą znajomą wrócił do domu po północy. Wprowadził samochód do garażu, zamknął drzwi i uruchomił silnik, po to aby działało ogrzewanie.