Pretensji nie można w zasadzie zgłaszać jedynie do Unii Nowa Sarzyna i walczącej o przetrwanie Wisłoki Dębica. Pozostałe ekipy rozczarowały mniej lub bardziej. Do tej pory najlepiej z naszych drużyn radzi sobie Unia. Popularne "Tatary" wygrały dwa mecze i w tyluż wypadkach podzielili się punktami z rywalami. Co najwyżej można się do nich przyczepić o bezbramkowe remisy na własnym boisku. - Cieszymy się z serii spotkań bez porażki. Mówi się, że Unia nie ma o co grać. Mój zespół swoją postawą udowadnia, że tak nie jest. Cały czas powtarzam, walczymy o jak najlepszy wynik. - mówił po ostatnim meczu z Izolatorem trener zespołu z Nowej Sarzyny Piotr Brzeziński. Wisłoka się nie poddaje Z kolei Wisłoka, w której występują w zdecydowanej większości juniorzy, nie okazała się łatwym dostarczycielem punktów. Grając z wyżej notowanymi rywalami, przegrała tylko z Unią, w pozostałych przypadkach remisowała. Zwraca przy tym uwagę fakt, że poza jednym wyjątkiem biało-zieloni regularnie zdobywali bramki. - Z dotychczasowego dorobku się cieszymy, choć gdyby nie brak doświadczenia, byłby on trochę większy. Wygranych chcemy szukać w najbliższym spotkaniach, gdy będziemy się mierzyć z niżej notowanymi drużynami. - twierdzi napastnik biało-zielonych Łukasz Barycza. Kłopoty Izolatora Pozostali nasi reprezentanci na razie zawodzą. Kto najbardziej? Trudno jednoznacznie określić. Dużo więcej można było oczekiwać od Stali Sanok i Siarki Tarnobrzeg. Największy zawód, z zespołów zajmujących miejsca w czołówce, sprawił jak na razie Izolator. Podopieczni Grzegorza Opalińskiego na wiosnę mieli włączyć się do walki o awans, tymczasem jak na razie są najsłabszą pod względem zdobyczy punktowych ekipą z Podkarpacia. Na początku rundy mieli problemy z wykorzystywaniem okazji bramkowych,. Teraz pojawiły się kłopoty z ich wypracowaniem. Zęby bolą od patrzenia Trudno też coś dobrego napisać o ekipach broniących się przed spadkiem czyli Karpatach Krosno i Stali Mielec. Obie grają tak, że żeby bolą jak się patrzy na ich boiskowe poczynania. Przyczyną ich marnych osiągnięć jest postawa w ofensywie, bo zabezpieczyć dostęp do własnej bramki z reguły potrafią w stopniu zadowalającym. Zawodnicy Karpat mają jednak kłopoty by umieścić piłkę w bramce rywala nawet w najprostszej wydawałoby się sytuacji. Mielczanie natomiast z wielkim trudem stwarzają jakiekolwiek bramkowe okazje. Ich znikoma ilośc, przekłada się na marny dorobek strzelecki tego zespołu.. Pora się obudzić Unia, Siarka, Izolator i Stal Sanok grają już tylko o prestiż. Ani spadek ani awans im nie grozi. Do młodych piłkarzy Wisłoki, nawet jak spadną, nikt nie będzie miał pretensji. Inaczej ma się rzecz z Karpatami i Stalą Mielec. Nie utrzymać się w tak słabej lidze byłoby wielką sztuką. Oby jedni i drudzy jej nie dokonali. Piotr Pezdan ppezdan@pressmedia.com.pl