Pierwsze osoby przyszły po wejściówki w piątek wieczorem, kolejki zaczęły się tworzyć już od godziny 4.00 nad ranem w sobotę, choć punkty informacji miejskiej zaczęły wydawać bezpłatne bilety dopiero w sobotę o godzinie 10. 00. Po trzech godzinach nie było już ani jednego. Wejściówki nie były imienne (takie wydawano tylko do sektora VIP-ów), każdy chętny mógł wziąć dwie. Zaraz po tym, jak miejskie służby rozdały 10 tysięcy bezpłatnych biletów uprawniających do wejścia na Rynek do sektora po stronie kościoła Mariackiego, na kilku internetowych aukcjach pojawiły się oferty ich sprzedaży. Niektórzy żądali za wejściówki nawet tysiąc złotych, choć najczęściej cena wywoławcza wynosiła 100 zł, najniższa to 50 zł. Sprzedający zaznaczali, że chcą pieniędzy nie za darmową wejściówkę, ale za czas poświęcony na jej zdobycie. W ofertach podane były telefony kontaktowe i e-maile. - Po naszej interwencji u administratorów portali internetowych, oferty zostały zdjęte - podkreślił Filip Szatanik z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. Magistrat przestrzegał też mieszkańców przed naciągaczami, którzy mogli oferować podrobione wejściówki, ale żadnego fałszywego biletu nie znaleziono, a na podrabianiu wejściówek na Rynek nie przyłapano nikogo. W sobotę pełnomocnik prezydenta Adam Młot, koordynujący działania wszystkich służb miejskich, przyznał, że dotarło do niego kilka anonimowych e-maili nawołujących do zorganizowania protestu przeciwko pochówkowi prezydenta Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Jak się dowiedzieli dziennikarze w e-mailu była mowa nawet o petardach i paleniu opon. Sprawa została przekazana policji. - Nie było żadnych prób organizowania protestu ani zakłóceń w przebiegu niedzielnych uroczystości - poinformował nas wczoraj Filip Szatanik. Po ogłoszeniu, że na Wawelu spocznie tragicznie zmarły prezydent i jego małżonka, przez kilka wieczorów przed kurią metropolitalną w Krakowie kilkaset osób protestowało i wyrażało swoje niezadowolenie z decyzji metropolity krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza. O ile zaraz po katastrofie lotniczej w Krakowie były problemy z kupieniem flag państwowych, to w sobotę i niedzielę na ulicach roiło się od sprzedawców. Najmniejsze papierowe chorągiewki można było kupić nawet za dwa złote, ale flagi uszyte z materiału kosztowały co najmniej kilkanaście złotych. GEG Czytaj więcej: Bilety na przejazd były bezpłatne Transmisja z mszy żałobnej na Rynku Tarnowianie przed telebimami