Dyrektor sportowy sopockiego klubu Marek Brandt pamięta sytuację, kiedy beniaminek rozgrywek sięgnął po tytuł mistrzyń Polski. - Tej sztuki dokonał w 1994 roku Ars Komfort Police. Byłem wtedy sponsorem tego zespołu, a teraz pracuję w Sopocie jako dyrektor sportowy. Nie mam nic przeciwko temu, żeby historia się powtórzyła - powiedział Brandt. To był zresztą wyjątkowo udany okres dla polickiego klubu, który dwa razy z rzędu został mistrzem i trzy razy sięgnął po krajowy puchar. - Po raz pierwszy po to trofeum sięgnęliśmy w 1993 roku jako zespół drugoligowy, który awansował do pierwszej ligi. Później dwa razy wywalczyliśmy dublet. W Atomie Trefl nie udało nam się powtórzyć tego osiągnięcia, bo akurat Puchar Polski zdobył już w tym sezonie zespół z Muszyny - dodał dyrektor. Sukcesy z Polic pamięta także Magdalena Śliwa. Wówczas była podstawową rozgrywająca Ars Komfortu, a obecnie na zmianę z Izabelą Bełcik, która właśnie z Muszynianką wywalczyła w zeszłym sezonie srebrny medal mistrzostw Polski, prowadzi grę sopockiego beniaminka. Zdaniem Brandta faworytem finałowej rywalizacji są jednak rywalki. - W meczach bezpośrednich okazaliśmy się lepsi o seta. U siebie zwyciężyliśmy 3:1, aby przegrać na wyjeździe 2:3. Uważam jednak, że to wicemistrzyniom powinno dać się procentowo więcej szans na zdobycie złotego medalu. To drużyna bardziej utytułowana, wyżej notowana oraz bardziej doświadczona od nas - wyliczył. Głównym atutem Banku BPS Muszynianka Fakro powinno być zgranie. - W finale przyjdzie nam zmierzyć się z trzonem reprezentacji Polski, a to określenie nie wymaga chyba większej rekomendacji. Te dziewczyny grają ze sobą od lat, znają się bardzo dobrze i dlatego prezentują regularną siatkówkę. Uważam, że Muszynianka zdecydowanie bardziej zasługiwała na awans do finału niż obrończynie tytułu, siatkarki BKS Aluprof Bielsko-Biała - stwierdził dyrektor sportowy Atomu Trefl. Sopocka ekipa wyjechała do Muszyny w czwartek wieczorem, aby mieć cały dzień na regenerację i przygotowanie do pierwszego sobotniego spotkania. - Wszystkie zawodniczki są zdrowe. Mamy komplet 14 siatkarek i dopiero po sobotnim rozruchu trener Alessandro Chiappini wyznaczy tuzin dziewczyn, które zagrają w pierwszym spotkaniu - dodał Brandt.