Niespełna dwa tygodnie temu reprezentacja rozgrywała towarzyskie mecze z Czechami, Słowacją i Rosją. Wówczas w Poznaniu zawodnicy na konferencji prasowej wyrazili swoje niezadowolenie ze współpracy ze związkiem. - Z głębokim ubolewaniem patrzymy na poczynania związku, który ewidentnie nie szanuje naszej pracy i sprawia wrażenie, jakby nasz sukces przerastał możliwości organizacyjne ludzi tam pracujących. XXI wiek to czas multimediów, nie wystarczą już tylko transmisje meczowe; sport to dbanie o wizerunek, reklamę i promocję dyscypliny, wydarzeń sportowych oraz samych zawodników - twierdzili brązowi medaliści mistrzostw świata, którzy zapewniali, że ich działania nie są podyktowane względami finansowymi. Andrzej Kraśnicki powiedział: "Idziemy w kierunku porozumienia. Spotkanie z przedstawicielami reprezentacji było bardzo pożyteczne i zbliżyło nasze poglądy. Określiliśmy zadania jakie mamy do zrealizowania i zostały one podpisane przez obie strony. Ten temat będzie przedmiotem obrad zarządu związku, 30 listopada". Prezes przyznał, że niektóre zarzuty reprezentantów są jego zdaniem niesprawiedliwe. - Związek posiada coraz lepszą pozycję i możliwości finansowe. Nie jest prawdą, że nie mamy sponsorów, nie mamy jedynie sponsora strategicznego. Chronimy jednak to miejsce dla poważnego partnera. Jest kryzys gospodarczy, sport, jeśli chodzi o sponsoring ma swoje problemy. Mamy jednak zabezpieczone środki finansowe na nasze cele. Jak zapewnił, związek nie ma żadnych zaległości finansowych wobec reprezentantów. Podczas ostatnich meczów nie było go w kraju, ale otrzymywał na bieżąco informacje od swoich współpracowników i był nieco zaskoczony, że sporna sprawa została w taki sposób przedstawiona przez zawodników. - W czwartek w Bydgoszczy po meczu ze Słowacją były prowadzone rozmowy z zawodnikami i mieliśmy wrażenie, że udało nam się dojść do porozumienia. Jak się okazało, dzień później, w liście otwartym inaczej przedstawiono to, co wcześniej moim kolegom udało się uzgodnić. Myśleliśmy, że główne zarzuty zawarte w liście otwartym, po naszej rozmowie w Bydgoszczy są już nieaktualne - przyznał Kraśnicki.