Niezwykle ważny mecz z Legią kosztował lechitów sporo sił i zdrowia. Władze klubu chcąc zaoszczędzić wielogodzinnej podróży swoim zawodnikom, postanowiły, że zespół na mecz pucharowy poleci samolotem. Krótko po godzinie 14.00 poznaniacy wylądowali w Katowicach. Na Śląsku w poniedziałek wieczorem przeprowadzą jeszcze trening. W porównaniu do ostatniego meczu z Legią, w składzie mistrza kraju nastąpi kilka zmian. Do kadry wrócili Marcin Kikut i Semir Stilić, którzy w sobotę musieli pauzować za kartki. Szkoleniowiec Lecha Jose Maria Bakero nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka, Seweryna Gancarczyka i Huberta Wołąkiewicza. W pierwszym spotkaniu w Poznaniu padł remis 1:1. Goście wyrównującego gola zdobyli w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. "Szkoda, że awansu nie udało nam się przypieczętować już w pierwszym spotkaniu na naszym boisku. Nikt jednak ze sztabu szkoleniowego oraz piłkarzy nie wyobraża sobie byśmy mogli nie awansować. Musimy zagrać z taką wolą zwycięstwa jak w ligowym spotkaniu z Legią Warszawa. Doskonale wiemy jak gra Podbeskidzie Bielsko-Biała, dlatego nie ma mowy by mogli nas jutro czymś zaskoczyć" - przyznał Bakero cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu. Bramkarz Kolejorza Krzysztof Kotorowski uważa, że awans do finału jest obowiązkiem zespołu. Zdobycie Pucharu Polski jest jednym z celów klubu na obecny sezon. - Mecz z Legią był dla nas bardzo ważny zarówno ze względów punktowych, jak i psychologicznych. Dlatego mocno podbudowani i z pełną wiarą podchodzimy do meczu z Podbeskidziem. Jesteśmy przygotowani na ciężkie spotkanie, musimy być skoncentrowani, ale uważam, że sobie poradzimy. Rywale wprawdzie wyeliminowali Wisłę Kraków, ale myślę, że limit szczęścia już wyczerpali - podkreślił Kotorowski. Mecz Podbeskidzia z Lechem rozegrany zostanie we wtorek o godz. 20.30.