Pierwsza połowa była senna i nie dostarczyła emocji. Bliżej zdobycia gola byli goście. Autorem jedynego celnego strzału w tej części spotkania był Tomasz Frankowski, jednak uderzył za lekko by zaskoczyć bramkarza Piasta. Dużo ciekawszy był konkurs rzutów karnych dla kibiców, w którym główną nagrodą była kolacja dla dwóch osób. Krótko po przerwie na dwa strzały z dystansu zdecydował się Bruno. Oba obronił Jakub Szmatuła. Kibice Piasta zachęcali piłkarzy, żeby się obudzili. Na chwilę podziałało, bo gospodarze przyspieszyli i w 58 minucie Mateusz Kowalski strzałem głową zmusił do dużego wysiłku białostockiego bramkarza. Widowisko, jakim widzów uraczyli piłkarze w ostatnich 30 minutach nie zasługiwało na miano meczu ekstraklasy. Nie było groźnych akcji, strzałów i goli. Jagiellonia znów nie zdobyła trzech punktów na obcym boisku, Piastowi jak zawsze dotąd w lidze - nie udało się pokonać zespołu z Białegostoku. Powiedzieli po meczu: Trener Jagiellonii Michał Probierz: "Dla obu zespołów był to ważny mecz po porażkach w poprzedniej kolejce. Cieszę się, że zdobyliśmy punkt, bo wreszcie odbiliśmy się od dna. Jeden w tabeli wygląda o wiele lepiej niż zero. Szkoda pierewszej połowy, w której dominowaliśmy". Trener Piasta Dariusz Fornalak: "W ekstraklasie każdy punkt jest cenny i ważny. Dziś wywalczyliśmy taki punkt po ciężkim meczu z bardzo dobrą drużyną. Remis jest sprawiedliwy".