W Rzeszowie przed konfrontacją z zajmującym obecnie czwarte miejsce w Serie A rywalem panuje wielki optymizm. - Mamy duże szanse awansu. Nasza drużyna spisuje się coraz lepiej, forma rośnie. Przeciwko Sisleyowi cała drużyna musi zagrać na sto procent. Wierzę, że tak właśnie się stanie i pokonany najtrudniejszego przeciwnika, na jakiego mogliśmy w tych rozgrywkach trafić - przyznał Ljubomir Travica, trener Asseco Resovii. - My gramy lepiej, ale Sisley także prezentuje coraz wyższą formę. Naszą przewagę możemy zbudować dzięki dobrej zagrywce. Inna sprawa, że Włosi także świetnie serwują. To będzie emocjonujące spotkanie. Szkoda, że mamy trochę problemów. Niepewny jest występ Aleha Achrema, który podczas meczu w Częstochowie nabawił się kontuzji jednego z mięśni nogi. Siatkarz nie trenował ani w poniedziałek, ani we wtorek. O tym, czy zagra z Treviso, zadecydują badania, które zostaną przeprowadzone w środę przed południem - dodał Travica. - Pod względem organizacyjnym wszystko jest już zapięte na ostatni guzik. Mamy już duże doświadczenie w organizacji takich spotkań. Procedury CEV nie zmieniają się. Tylko inne drużyny do nas przyjeżdżają. Środowy mecz obejrzy nadkomplet kibiców, będzie wśród nich nowy szkoleniowiec kadry Włoch Andrea Anastasi - poinformował Jarosław Gutowski, menedżer ds. marketingu w Resovii. Ekipa Sisleya wylądowała na rzeszowskim lotnisku we wtorek po południu w pełnym składzie. Włosi są w bardzo dobrych nastrojach i nie ukrywają, że przylecieli po zwycięstwo. Wieczorem przeprowadzili w hali Podpromie pierwszy trening. Największą gwiazdą Sisleya jest Alessandro Fei, jeden z najlepszych atakujących świata, a najbardziej utytułowanym zawodnikiem - Samuele Papi. W zespole tym grają również inni reprezentanci Włoch - Alessandro Farina, Gabriele Maruotti, Dante Bonifante oraz świetni obcokrajowcy: Holendrzy - Rob Bontje i Robert Horstink, Serb Novica Bjelica, Czech Jiri Kovar, Brazylijczyk Marcelo Elgarten i Węgier David Szabo. Sisley to dziewięciokrotny mistrz Włoch, pięciokrotny zdobywca pucharu i siedmiokrotny superpucharu swego kraju, czterokrotny triumfator Ligi Mistrzów i czterokrotny Pucharu CEV. Dwa razy drużyna sięgała po Superpuchar Europy. - Musimy zagrać z Sisleyem mocno skoncentrowani i zdeterminowani, bez cienia respektu. Musimy dać w tym meczu z siebie wszystko - powiedział Matej Cernić, włoski przyjmujący Asseco Resovii. Optymistycznie i bojowo nastawieni są także pozostali siatkarze z Rzeszowa. - Nie jest ważne, kto zagra. Najważniejsze, żeby nasza drużyna odniosła zwycięstwo - twierdzi Rafał Buszek. Lepszy z pary Resovia - Sisley w finale zmierzy się ze zwycięzcą rywalizacji między CSKA Sofia i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Zdobycie Pucharu CEV to jeden z najważniejszych celów Resovii w obecnym sezonie. Sisley w rundzie challenge dwukrotnie pokonał francuski Arago de Sete 3:2. Początek środowego meczu w Rzeszowie o godz. 20.30.