- Byłem z żoną i przyjaciółmi na kolacji. Kiedy wracaliśmy, dowiedziałem się o powołaniu do reprezentacji Polski. Teraz telefon dzwoni bez przerwy - powiedział Niedzielan. Napastnik Korony świetnie rozpoczął sezon, bo z wyjątkiem ostatniej kolejki ekstraklasy, w każdym z sześciu poprzednich meczów ligowych trafiał do siatki. - Dlatego można było się spodziewać, że wkrótce znajdę się w kadrze trenera Smudy - przyznał bez ogródek popularny "Wtorek". - Przecież dobrze gram już od roku. W Ruchu Chorzów również miałem udany sezon, tylko trochę brakowało bramek. Teraz musiałem udowodnić, że potrafię znaleźć się w polu karnym i strzelać gole - dodał. Piłkarz ostatni raz zagrał w reprezentacji Polski 1 marca 2006 roku w spotkaniu towarzyskim przeciwko USA. - W ogóle nie brałem pod uwagę powrotu do reprezentacji Polski, bo byłem poza kręgiem zainteresowań. Teraz to fajne uczucie, bo zostało docenione to, co ostatnio zrobiłem. Uważam, że wywalczenie tego powołania to duży wyczyn - ocenił snajper. Z dorobkiem siedmiu goli Niedzielan przewodzi w klasyfikacji najlepszych strzelców ekstraklasy. W piątek Korona wygrała 2:1 ze Śląskiem Wrocław, ale dla "Wtorka" był to pierwszy mecz ligowy w tym sezonie bez bramki. - Wiadomość o powrocie do kadry może mi w pewien sposób osłodzić przerwanie tej passy. Z drugiej strony wiadomo było, że ta kiedyś się skończy, więc bardzo się tym nie przejąłem - dodał piłkarz Korony. 31-letni Niedzielan powstrzymuje się natomiast od dalszego wybiegania w przyszłość. - Mówi się, że jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Skupiam się więc na niedzielnym spotkaniu ligowym z Ruchem Chorzów, a później na rywalizacji przeciwko Amerykanom. Oczywiście mam nadzieję na dłużej pozostać w reprezentacji Polski, ale póki co staram się nie wybiegać zbyt daleko w przyszłość - zakończył Niedzielan.