Czy jest jakiś sposób na naszpikowaną gwiazdami drużynę z Krakowa? - Jest. W końcu Real Madryt też miał w swoim składzie fantastycznych zawodników, a mimo to w pewnym momencie znalazł się w poważnym dołku - mówi Sławomir Rutka, obrońca kieleckiego zespołu. W chwili obecnej Wisła dysponuje wyjątkowo silnym składem. To ona (jak dotąd) dokonała najpoważniejszych zakupów i w prasie aż huczy na temat kolejnych ewentualnych transferów. - Ale to my gramy u siebie, a nie Wisła. Jestem przekonany, że na trybunach zasiądzie komplet publiczności. Chyba nie muszę przypominać, że ze Ściegiennego już niejednokrotnie odprawialiśmy z kwitkiem mocniejsze od nas zespoły - mówi kielecki defensor. - Piłka jest okrągła, a bramki są dwie. Naprawdę wszystko może się wydarzyć - dodaje. Atut własnego boiska to nie jedyny plus leżący po stronie kieleckiego zespołu. - Myślę, że spory wpływ na przebieg tego spotkania może mieć po prostu to, co wypracowaliśmy podczas obozów przygotowawczych. W trakcie ich trwania zrealizowaliśmy w 100%, co nakreślił nam trener Zieliński. Teraz pozostaje nam tylko podsumować obozowe trudy dobrym występem przeciwko Wiśle - zauważa. - Nastawiamy się pozytywnie. Nawet w rozmowach między sobą staramy się wzajemnie mobilizować. Dzięki takiemu podejściu jest nam po prostu łatwiej. Nie może zabraknąć optymizmu nawet wtedy, kiedy rywal wydaje się bardzo trudny - przekonuje "Łyda". Mobilizacja nie zawsze jednak idzie w parze z koncentracją. Najłatwiej zauważyć to wśród młodych zawodników, tych z niewielkim ligowym stażem. W Koronie ze względu na dość szeroką ławkę i takich nie brakuje. - To nic. Nie można na zapas się martwić, że któryś z młodych po prostu się "spali". Trenera w tym głowa, by dobrze ich "nakręcił" przed piątkowym meczem - podsumowuje kielecki obrońca. Wiadomość pochodzi z oficjalnej strony klubu Kolportera Korony Kielce.