"Miniona doba była pod względem ofiar pożarów najtragiczniejsza w tym roku. Doszło w sumie do 360 pożarów, w tym do 187 w domach i mieszkaniach. Zginęło w nich dziewięć osób, a 26 zostało rannych" - powiedział rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak. Jak dodał, najtragiczniejsze zdarzenie miało miejsce w miejscowości Kolembrody (woj. lubelskie), gdzie spłonął drewniany dom. W pożarze zginęły trzy osoby. "Od północy (noc z soboty na niedzielę - red.) w pożarach zginęły już kolejne trzy osoby a 10 zostało rannych" - dodał rzecznik. Do jednej z tych tragedii doszło w Warszawie. Spłonęło jedno z mieszkań w budynku przy ulicy Karmelickiej, zginęła jedna osoba. Ze statystyk strażaków wynika, że od początku roku w całej Polsce doszło do 11 784 pożarów, w których zginęły 104 osoby a 530 zostało rannych. "Połowa z nich miała miejsce od 27 stycznia, czyli od momentu, gdy zaczęły się silne mrozy" - dodał Frątczak. Większość tych zdarzeń jest związana z próbami dogrzewania domów i mieszkań. Zaapelował, by korzystając z różnego rodzaju grzejników zachowywać podstawowe zasady bezpieczeństwa. "Wychodząc z domu nie zostawiajmy ich włączonych. Jeśli dogrzewamy się w ten sposób, ustawiajmy urządzenia grzewcze w odległości przynajmniej 50 cm od mebli, firanek, zasłon" - przypomniał Frątczak. Strażacy apelują też, by nie zapominać o sprawdzaniu instalacji oraz systemów wentylacyjnych mieszkań i domów. "Czad jest gazem bezwonnym, bezbarwnym. Nie widzimy go ani go nie wyczuwamy. Po prostu jesteśmy coraz słabsi, aż tracimy świadomość. Można chronić się przed tym instalując specjalne czujki, które wykrywają CO" - przypomniał Frątczak. Tlenek węgla w układzie oddechowym człowieka wiąże się z hemoglobiną 250 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał albo nawet śmierć.