Medaliści lekkoatletycznych mistrzostw Europy - zwycięzca biegu na 800 metrów Marcin Lewandowski i zawodniczka trzeciej sztafety mistrzostw 4x100 metrów Marika Popowicz, a także ich trenerzy uhonorowani zostali w poniedziałek nagrodami finansowymi prezydenta Bydgoszczy. Lewandowski i Popowicz są zawodnikami SL WKS Zawisza Bydgoszcz. Złoty medalista został uhonorowany 10 tysiącami złotych, a zdobywczyni brązu - 5 tysiącami złotych. Trener biegacza, jego brat Tomasz Lewandowski otrzymał 3 tys. zł, a szkoleniowiec sprinterki Jacek Lewandowski - 2 tys. zł. Nagrody wręczył wiceprezydent Maciej Grześkowiak. Marcin Lewandowski jest od początku lipca zawodnikiem Zawiszy i członkiem funkcjonującej przy klubie wojskowej grupy sportowej. Jednak dopiero w poniedziałek lekkoatleta miał czas na dopełnienie formalności związanych z wstąpieniem do wojska. Przybył do Wojskowej Komendy Uzupełnień, gdzie na podstawie dokumentacji medycznej i po poddaniu się badaniom psychologicznym, otrzymał orzeczenie o zdolności do służby wojskowej. Czeka go teraz żołnierska przysięga. Wraz z Marcinem Lewandowskim do Zawiszy przeszedł jego brat i trener Tomasz. Jest absolwentem Instytutu Kultury Fizycznej w Szczecinie, szkoli lekkoatletów od dziewięciu lat, a w kadrze narodowej jest odpowiedzialny za biegi średnie. W Zawiszy będzie cywilnym trenerem. Tomasz Lewandowski przyznał, że zmiana barw klubowych była ich inicjatywą. - Doszliśmy z bratem do wniosku, że dalszy rozwój jego talentu w Policach nie jest możliwy. Zwróciliśmy się z pytaniem o możliwość przejścia do Zawiszy. Rozmowy trwały kilka miesięcy, a dzięki życzliwości władz klubu oraz miasta wszytko udało się doprowadzić do końca. Bydgoszcz dysponuje świetną bazą treningową, w mieście panuje niesamowita atmosfera dla lekkiej atletyki, są profesjonalni działacze - powiedział trener. Mistrz Europy podkreślił, że klub i wojsko zagwarantowało mu doskonałe warunki, nie musi się o nic martwić, tylko skupiać się na treningach. Marcin i Tomasz Lewandowscy zapewnili, że fakt bycia braćmi nie utrudnia im pracy, a wręcz pomaga. - Nie ma żadnej taryfy ulgowej. Na treningu panują relacje trener - zawodnik. Przez to, że jestem bratem nie mam łatwiej, a wręcz trudniej. Wiem, że próba wykorzystywania pokrewieństwa, czy kombinowanie z tego powodu nic mi nie da. Zresztą biegam nie dla trenera, ale dla siebie - powiedział zawodnik. - Znam Marcina jak żaden inny trener. Na przykład wyczuwam zmienności nastroju wywołane różnymi sytuacjami. Wiem jak Marcin zachowuje się, gdy pokłóci się z dziewczyną, a jak reaguje, gdy posprzecza się z tatą. W zależności od sytuacji mogę wprowadzać korekty w treningu. To zrozumienie jest postawą naszego sukcesu - podkreślił sześć lat starszy od brata trener. Złoty medalista z Barcelony zaznaczył, że jego głównym celem jest start na olimpiadzie w Londynie i temu wszystko podporządkuje. Powiedział, że po zakończeniu sezonu przyjedzie czas na opracowanie strategii przygotowań do igrzysk, nawet zastanowienia się, czy nie warto dla jak najlepszego przygotowania się do londyńskich igrzysk zrezygnować ze startu w mistrzostwach świata w 2011 r.