Zmian obawiają się pacjenci i lekarze - pisze "Dziennik Łódzki". W styczniu na ulice Łodzi wyjadą trzy nowe karetki pogotowia, w których lekarzy zastąpi dwóch ratowników medycznych. Po jednym nowym ambulansie pojawi się w Kutnie i Zgierzu. Będą to zespoły podstawowe. Do ciężkich przypadków wyjadą karetki specjalistyczne z lekarzem i ratownikiem lub pielęgniarką. O tym, który zespół wyjedzie do chorego lub rannego, zdecyduje dyspozytor, po rozmowie z osobą zgłaszającą wypadek. - Chodzi o to, by karetka przestała być przychodnią na kółkach - mówi Bogusław Tyka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Ratownicy po udzieleniu niezbędnej pomocy mają obowiązek przewieźć poszkodowanego do szpitala pod opiekę lekarzy specjalistów. Nowe przepisy budzą jednak wiele wątpliwości. - A co by było, gdyby pacjent zmarł, a nie byłoby przy tym lekarza? - zastanawia się Jarosław Dębski, p.o. kierownik pogotowia w Tomaszowie Mazowieckim. - Mielibyśmy same procesy... Barbara Buss z Łasku uważa, że sam ratownik w karetce nie wystarczy. - Jestem po zawale i dla takich osób jak ja lekarz w pogotowiu jest niezbędny - mówi. W większości szpitali w woj. łódzkim zapewniono jednak "DŁ", że lekarze nadal będą przyjeżdżać karetkami do ofiar wypadków. - Ponieważ nie ma przepisów wykonawczych do ustawy, przynajmniej na okres przejściowy, w styczniu nic nie zmieniamy - zapowiada Andrzej Wiśniewski, ordynator oddziału ratunkowego szpitala w Sieradzu.