Podniesiony z ruin Przez prawie 30 lat zabytkowy budynek Teatru Starego w Lublinie stał zamknięty na głucho, a jego unikatowe wnętrza niszczały. Na szczęście to już przeszłość. Od marca widownia znów tętni życiem. W tym czasie zasiadło na niej ponad 16 tysięcy widzów. To prawdziwie Stary Teatr. Powstał w 1822 roku, starszy jest tylko jego imiennik w Krakowie. Budynek wzniesiony w stylu klasycystycznym był prywatną inwestycją Łukasza Rodakiewicza, byłego oficera księcia Józefa Poniatowskiego. Na jego scenie oświetlanej lampami olejowymi i naftowymi gościły przedstawienia teatralne, ale także cyrkowcy i ulicz-ni kuglarze. W XX wieku budynek zamieniono w kino. Seria pożarów położyła jednak kres działalności kulturalnej w budy-nku. Ostatni raz widzowie zasiedli w fotelach zabytkowej sali w 1981 roku. Mimo prób przez lata nie udawało się teatru uratować. Tym-czasem zamknięty budynek z wizytówki miasta stawał się przyczyną wstydu. Na szczęście miasto skorzystało ze wsparcia unijnego z Programu Infrastruktura i Środowisko i wyremontowało budynek. Remont objął nadwyrężoną konstrukcję budynku, elewację i zabytkowe wnętrze. Widownia odzyskała pierwotny wygląd z zaokrąglonym sufitem. Przywrócono do dawnej świetności balkon i loże. Tam, gdzie było to możliwe starano się zachować oryginalne drewniane detale i ornamenty. Teatr zyskał też dwie podziemne kondygnacje, w których znalazły się pomieszczenia techniczne. Dzięki renowacji Teatru Starego w Lublinie, miasto i jego mieszkańcy nie tylko zyskali nową przestrzeń dla działań kulturalnych - mówi Karolina Rozwód, Dyrektor Teatru Starego w Lublinie. - Odzyskali również obiekt o ogromnej wartości historycznej i architektonicznej, który darzą wielkim sentymentem, z którym wiążą wiele wspomnień. Teraz po latach mogą uczestniczyć w spektaklach, koncertach, debatach, projekcjach filmowych i spotkaniach z twórcami. Służy widzom w każdym wieku, bo w programie są zarówno koncerty i przedstawienia dla dzieci od 1. roku życia, jak i spotkania i spektakle dla seniorów. Uratują najmłodszych Lekarze będą mogli skuteczniej spieszyć z pomocą małym pacjentom. Przy Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii powstał Szpitalny Oddział Ratunkowy, który zastąpi dotychczasowe ambulatorium Izby Przyjęć. Oddział służy mieszkańcom całej Aglomeracji Górnośląskiej. Szpitalny Oddział Ratunkowy mieści się we wzniesionym specjalnie dla niego budynku. Karetki z dziećmi wjeżdżają wprost do wnętrza, skąd pacjenci przenoszeni są do sal ambulatoryjnych. Tam udzielana im jest pierwsza pomoc. Ciężej ranni trafiają natychmiast na jedną ze znaj-dujących się w tym samym budynku sal operacyjnych lub oddział szpitalny. Mniej poszkodowani po opatrzeniu wychodzą do domu. Szczęśliwie udało nam się zdobyć dofinansowanie na budowę nowego pawilonu. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wsparło tą inwestycję kwotą 3,86 mln zł z Programu Infrastruktura i Środowisko. To była niezbędna pomoc - mówi Grzegorz Szpyrka, dyrektor ChCPiO. - Dzięki temu powstał nowoczesny obiekt służący naszym małym pacjentom. Gdybyśmy tego nie zrobili, dalsze funkcjonowanie szpitala stanęłoby pod znakiem zapytania - nie ukrywa G. Szpyrka, który szpitalem zarządza od lat 90-tych minionego wieku. W zbudowanym na potrzeby Szpitalnego Oddziału Rtunkowego pawi-lonie znalazło się także miejsce na pierwszy w województwie śląskim dziecięcy oddział ortopedii. Do sal ambulatoryjnych trafiają pacjenci po wypadkach i w stanach nagłego zagrożenia życia. Budynek oddziału zapewnia łatwy dostęp do wnętrza karetkom z poszkodowanymi