Polonia chce promować wizerunek kibica, który jest człowiekiem o pozytywnych emocjach. Stadion przy ul. Konwiktorskiej to obecnie najbardziej cywilizowane miejsce na piłkarskiej mapie Polski. A wszystko dzięki akcji promowania kulturalnego dopingu, która została zainicjowana przed meczem ligowym z Ruchem Chorzów. Wówczas to prezes klubu Janusz Wojciechowski zadeklarował, że w zamian za powstrzymanie się od wulgarnych przyśpiewek i rezygnację z palenia rac kibice dostaną do dyspozycji autokar na mecz wyjazdowy. - Akcja zdała egzamin i nasi kibice do tej pory już trzykrotnie otrzymali prawo do przejazdu autokarem wynajętym przez klub - mówi dyrektor Polonii Warszawa Adam Drygalski. Spokój na trybunach ma dla kierownictwa Polonii, oprócz prestiżowych, także czysto wymierne skutki, bowiem brak przekleństw, a przed wszystkim rac odpalanych na trybunach to również brak kar finansowych nakładanych za takie incydenty przez PZPN i organizatora rozgrywek, spółkę Ekstraklasa S.A. "Wiedzą to wszyscy, liniowy do okulisty" "Nowa świecka tradycja" przypadła także do gustu samym kibicom. "Na Polonii jest suuuper atmosfera, tylko dopingowanie, zero przekleństw, spokojnie można przyjść z dzieckiem, ja byłem dzisiaj na meczu tak kontrolnie, żeby zobaczyć czy mogę przyjść z dzieciakiem, i następnym razem przyjdę!!! Jest w 100% bezpiecznie, tylko kulturalny doping, nie wiedziałem, że tak może być w Warszawie na stadionie" napisał na jednym z forów internetowych kibic, ukrywający się pod pseudonimem ~edwardo. W swojej opinii nie jest odosobniony. Wśród fanów "Czarnych Koszul" zwolenników takiej formy dopingu jest całe mnóstwo. - Myślałem, że pęknę ze śmiechu, jak usłyszałem na meczu z Cracovią hasło "wiedzą to wszyscy, liniowy do okulisty". Facet chyba zgłupiał, bo do wyzwisk już jest przyzwyczajony, ale czegoś takiego się nie spodziewał - mówi Piotr Mikołajewski z Muranowa, który Polonii kibicuje od dziecka. Akcja zainicjowana przez działaczy z Konwiktorskiej odbiła się już szerokim echem w kraju. Znaleźli się też pierwsi naśladowcy. Władze grającego w II lidze OKS-u Olsztyn chcąc wyeliminować chamstwo z trybun postanowiły za każdy mecz bez przekleństw wpłacać tysiąc złotych na konto stowarzyszenia kibiców. - Nasz przykład pokazuje, że można skutecznie walczyć z patologiami. Delegaci PZPN, którzy przyjeżdżają na mecze Polonii, nie mogą się nadziwić, że nawet gdy sędzia popełnia ewidentne błędy, nie jest mieszany z błotem - mówi Adam Drygalski. Kibic też człowiek Władze Polonii Warszawa mają też inne pomysły na podtrzymywanie dobrych kontaktów z kibicami. O sprawach istotnych dla klubu dyskutują z nimi podczas organizowanych cyklicznie spotkań. Od jakiegoś czasu wspólnie z Muzeum Powstania Warszawskiego organizują także lekcje historii dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalistów, podczas których propagują ideę kulturalnego stadionu. - Część z tych dzieci staje się później naszymi kibicami, co nas bardzo cieszy i motywuje do dalszej pracy - mówi dyrektor Polonii Warszawa. Długofalowym celem, który działacze z Konwiktorskiej przed sobą postawili, jest obalenie mitu kibica-chuligana. - O fanach futbolu przeważnie mówi się w kontekście rozrób na stadionach, a Polonia chce promować wizerunek kibica, który jest człowiekiem o pozytywnych emocjach, tworzącym na stadionie sportową atmosferę w najlepszym wydaniu - podsumowuje dyrektor klubu Adam Drygalski. Rafał Skórski, redakcja.warszawa.echomiasta.pl