Jak wynika z protokołu miejskiej komisji ds. referendum, w niedzielnym głosowaniu wzięło udział 3650 osób, frekwencja wyniosła 27,86 proc. Aby referendum było ważne, do urn musiałoby pójść niespełna 4,9 tys. osób. Jego organizatorzy przekonywali, że Murowana Goślina pod rządami obecnych władz nie rozwija się i jest nieumiejętnie kierowana. Wśród zarzutów kierowanych wobec burmistrza były również zarzuty o charakterze obyczajowym. "Zniesmaczenie, zdenerwowanie, irytacja i po prostu wstyd. To jedne z tych emocji, które kierowały grupą inicjatorów, która stała się przedstawicielem prawie 2 tys. mieszkańców, którzy stwierdzili że mają dość afer, kompromitacji i arogancji burmistrza" - informowali inicjatorzy referendum. Referendum w Murowanej Goślinie. Burmistrz namawiał, by zostać w domu Burmistrz Dariusz Urbański w ostatnich tygodniach przekonywał, że organizacja referendum to stracone pieniądze, zaś w przypadku odwołania burmistrza gminą będzie zarządzał komisarz nominowany przez PiS. - Akcja referendum jest polityczną próbą obalenia legalnie wybranych radnych oraz burmistrza. Niech idą tylko ci, którzy te referendum wywołali - mówił wzywając mieszkańców do pozostania w niedzielę w domach.W poniedziałkowy poranek Urbański potwierdził na Facebooku, że pozostaje na stanowisku. "Mamy oficjalne wyniki! REFERENDUM NIEWAŻNE i za to bardzo serdecznie dziękuję mieszkańcom, którzy nie wzięli udziału w tej awanturze politycznej. Biorę pod uwagę również głosy tych, którzy wzięli udział w referendum. Nie zwalniamy tempa. Przed nami połowa kadencji i ogrom pracy" - zapewnił (pisownia oryginalna). Zgodnie z przepisami, referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. Liczba kart ważnych oddanych w 2018 roku w wyborach burmistrza oraz rady miejskiej przekroczyła 8,1 tys.