Po zwycięstwie w Puławach (27:22), wygrana w drugim meczu zagwarantowała kwidzynianom awans do najlepszej czwórki ligi. Takich spotkań chciałoby się oglądać jak najwięcej. Ogłuszający doping kibiców Kwidzyna oraz skromnej grupki sympatyków Puław i mecz, w którym czuć było adrenalinę od pierwszej minuty. Szczególnie widać to było na kwidzyńskiej ławce rezerwowych, która żyła każdą akcją swych zawodników. Mecz rozpoczął się od przechwytu MMTS i bramki zdobytej przez Mateusza Serokę. Kwidzyński prawoskrzydłowy, który z konieczności zastąpił kontuzjowanego filara MMTS - Jacka Wardzińskiego, był w tym meczu jednym z jaśniejszych punktów gospodarzy. Trudno jednak mówić o jasnych punktach, gdy cały zespół prezentuje się niezwykle dobrze. Najlepiej widać to było w 3 minucie meczu, gdy zawodnicy z pola i stojący między słupkami Artur Gawlik, doskonale zagrali w obronie. Przyniosło to wymierny skutek i przez kolejnych 8 minut, goście nie potrafili pokonać Gawlika, a MMTS zdobył w tym czasie aż 6 bramek (8:2 dla Kwidzyna). Później kwidzyńską bramkę odczarował Artur Witkowski i gra stała się bardziej wyrównana. Nadal jednak utrzymywała się wypracowana przez gospodarzy przewaga 5-6 bramek. Tak było do 20 minuty i stanu 11:7. Przez następne 8 minut jednak żadna z ekip nie potrafiła zdobyć bramki i wydawało się, że takim wynikiem zakończy się pierwsza połowa gry. MMTS wyrwał się jednak z chwilowej niemocy i dzięki rzutom Michała Waszkiewicza i Patryka Rombla, pierwsze 30 minut zakończyło się wynikiem 13:8. Druga połowa rozpoczęła się niezbyt dobrze dla kwidzyńskiej drużyny. Puławy bowiem znalazły sposób na Gawlika i obronę gospodarzy. Sukcesywnie odrabiali straty, zmniejszając przewagę Kwidzyna w 40 minucie do zaledwie 2 bramek (15:13). Od czego jest jednak drugi z bramkarzy. Sebastian Suchowicz wszedł na zmianę, obronił rzut karny wykonywany przez Roberta Nowakowskiego i dał tym samym sygnał do kolejnego ataku. Tym bardziej, że Suchowicz interweniował niezwykle skutecznie, a każde jego zagranie nagradzane było gromkimi brawami. Tak samo zresztą jak kolejne bramki Seroki, Czertowicza czy Mroczkowskiego. Każdy z zawodników grał z wielką walecznością i okazywał wielką radość po zdobytych golach. W 51 minucie po bramce Mroczkowskiego MMTS prowadził już 21:14. Potem oglądaliśmy lepszą grę Puław, prowadzonych przez najskuteczniejszego strzelca ligi - Roberta Nowakowskiego. Głównie dzięki niemu przewaga Kwidzyna znowu spadła do 3 bramek (22:19) i zwycięstwo MMTS wydawało się zagrożone. Skuteczne interwencje Suchowicza i bramki Mroczkowskiego i Rombla, pozwoliły jednak na osiągnięcie zwycięstwa 26:20. MMTS Kwidzyn - Azoty Puławy 26:20 (13:8) MMTS: Gawlik, Suchowicz - Krieger 1, Mroczkowski 7, Marhun, Markuszewski 1, Witaszak 2, Rombel 4, Seroka 5, Janiszewski, Czertowicz 4, Waszkiewicz 2. Azoty: Wyszomirski - Balicki 2, Kurowski 3, Płaczkowski, Lasoń 2, Tylutki, Popławski, Nowakowski 6, Buchwald, Witkowski 1, Mazur, Szyba 5, Sieczka 1. fox