Drugoligowy mecz piłkarski Czarni Żagań - Miedź Legnica trwa dalej, tyle, że już nie na boisku. W "dogrywce" bierze udział żagańska policja, prokuratura, władze Czarnych oraz delegat Polskiego Związku Piłki Nożnej Kazimierz Dziuba. Smaczku sprawie dodaje fakt, że ten ostatni jest legniczaninem. Przypomnijmy. Burmistrz Żagania nie wyraził zgody na przeprowadzenie imprezy masowej, ponieważ nie dysponował wymaganą opinią miejscowej policji. Władze Czarnych ogłosiły więc, że mecz się odbędzie, ale przy pustych trybunach. Ostatecznie kibice zostali jednak na stadion wpuszczeni. Stało się tak po interwencji Kazimierza Dziuby, który był delegatem PZPN na ten mecz. Żagańska policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie. - Mecz z udziałem kibiców odbył się mimo braku zgody burmistrza na przeprowadzenie imprezy masowej. Nie mógł jej wydać, ponieważ nie dysponował naszą opinią na temat możliwości zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom imprezy. Klub zwrócił się do nas o nią dzień przed meczem, zgodnie z prawem powinien to uczynić 30 dni wcześniej. Przekażemy sprawę Prokuraturze Rejonowej w Żaganiu, która sprawdzi, czy nie zostały złamane przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych - powiedziała lca.pl podinsp. Sylwia Woroniec, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żaganiu. Za wpuszczenie kibiców na trybuny odpowiedzieć mogą władze Czarnych, a także PZPN. Delegat piłkarskiej centrali nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. - Zezwoliłem na wpuszczenie kibiców, bo nie widziałem żadnych powodów, by mecz został rozegrany przy pustych trybunach. Na stadionie było przygotowanych mniej niż tysiąc miejsc dla publiczności. Zgodnie z ustawą nie była to więc impreza masowa i zgoda policji była w tym przypadku zbędna. Inna sprawa, że żagański klub sam jest sobie winien, zwracając się o nią do policji dopiero dzień przed. W ogóle władze Czarnych robiły wszystko, by mecz się nie odbył - powiedział lca.pl Kazimierz Dziuba, który nie widzi niczego złego w tym, że PZPN akurat jego wysłał do Żagania. - Jestem legniczaninem, ale nie jestem pracownikiem Miedzi. W żaden sposób nie jestem też z tym klubem związany. Jako delegat odpowiadam za techniczną stronę organizacji piłkarskich meczów i wywiązuję się z tej roli sumiennie - powiedział nam znany legnicki działacz, a w przeszłości piłkarski sędzia. Policja w Żaganiu decyzję legnickiego delegata ocenia jednak krytycznie. - W przypadku imprezy masowej o podwyższonym ryzyku, opinia policji jest niezbędna, nawet gdy bierze w niej udział mniej niż tysiąc kibiców. A opinii nie było, bo wydanie jej zostało nam uniemożliwione - komentuje podinsp. Sylwia Woroniec. Sobotni mecz, który oglądała ponad 200-osobowa grupa fanów z Legnicy, przebiegł w spokojnej atmosferze. Nad bezpieczeństwem kibiców na stadionie i potem porządkiem w mieście czuwało ponad stu policjantów z Żagania, Żar, i Gorzowa Wlkp. J