Przed wyjazdem do stolicy Górnego Śląska szkoleniowiec Sokoła przestrzegał przed hurraoptymizmem. - Niska pozycja rywali o niczym nie świadczy. Proszę popatrzeć, że mecze, które przegrali to niewielką ilością punktów więc nie jest to aż tak słaby zespół jak by sugerowało miejsce w tabeli. Mam jednak nadzieje, że w sobotę się nie przełamią, a my zagramy swoją koszykówkę i nie damy im do tego powodów - mówił trener Kaszowski, którego zespół przetrzebiony przez choroby, spisał się grubo poniżej oczekiwań. - To był chyba nasz najsłabszy mecz w tym sezonie - stwierdził już po spotkaniu szkoleniowiec z Łańcuta. Jego zespół zanotowali rekordową ilość strat (26) i tylko raz trafili za 3 punkty. W pierwszych dwudziestu minutach nieznacznie przeważali gospodarze, którzy mimo, że nie grali na jakimś olśniewający poziomie wykorzystywali bezlitośnie jeszcze większą słabość rywali. - Już w pierwszej połowie nic się nam nie kleiło. Zanotowaliśmy wówczas aż szesnaście strat i bynajmniej nie było to spowodowane agresywną obroną gospodarzy. Po prostu takie spotkania się zdarzają i mam nadzieję, że mamy je już za sobą - stwierdził trener Kaszowski. Koszykarze Sokoła zawodzili szczególnie w rzutach za trzy, co do tej pory było ich dużym atutem. Mimo to w III kwarcie przez chwilę gości wyszli na prowadzenie ale ostatnie słowo należało do rywali. W szeregach akademików pierwszoplanową role odegrał Mariusz Piotrkowski, który miał 88 proc. skuteczności rzutów z gry. Po części fatalną postawę graczy z Łańcuta może usprawiedliwiać brak podstawowego rozgrywającego Rafała Glapińskiego, którego rozłożyła grypa. Z kolei z przeziębieniem walczył Tomasz Fortuna, natomiast Mateusz Nitsche wrócił do zespołu po grypie i też nie był sobą. Za prowadzenie gry odpowiedzialny był Jaromir Szurlej, który do tej pory był zmiennikiem Glapińskiego i grał mało. Ambitnie walczący z dużą determinacją rozgrywający Sokoła (5 strat i tylko 2 asysty) o meczu w Katowicach podobnie jak jego koledzy będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. AZS AWF Katowice 67 SOKÓŁ Łańcut 63 (14:10, 17:16, 17:24, 19:13) AZS: Leszczyński 12 (2x3), Hajduk 6, Wójcik 2, Piotrkowski 18, Milewski 5 (1x3) oraz M. Dziemba 9 (3x3), Zając 3 (1x3), Gembus 12 (1x3), Wosz 0. Sokół: Fortuna 7, Pisarczyk 19 (1x3), Chromicz 7, Dubiel 19, Szurlej 6 oraz Balawender 2, Nitsche 3, Paul 0. Sędziowali: A. Walczak, D. Nejman, R. Szwej. Widzów 400. AZS AWF kontra SOKÓŁ 8/18 (44 proc.) za 3 pkt 1/14 (7 proc.) 18/37 (48 proc.) za 2 pkt 23/35 (65 proc.) 7/8 (87 proc.) osobiste 14/18 (77 proc.) 18 (A-7, O-11) zbiórki 27 (A-9, O-18) 18 faule 15 rm