Walka Masternaka była jednym z pojedynków poprzedzających starcie Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej organizacji WBC. Masternak pokonał Davisa w trzeciej rundzie pojedynku, w którym najpierw posłał rywala na deski potężnym prawym sierpowym, a gdy ten po chwili wstał, zasypał go w narożniku ringu serią ciosów i arbiter przerwał pojedynek. - Pierwsze dwie rundy chciałem potraktować spokojnie, bo niewiele wiedziałem na temat tego przeciwnika. Był bardzo silny, ale dość wolny, więc na początku mógłby być niebezpieczny. Chciałem zaatakować mocniej w czwartej rundzie, ale okazało się, że udało się wygrać już w trzeciej. Cieszę się, że pokazałem się z dobrej strony - mówił pięściarz. Masternak podkreślił, że była to najbardziej emocjonująca walka w jego karierze. - Przed tak wielką publicznością jeszcze nie walczyłem. Takich emocji nie da się opisać, nie można tego kupić w aptece czy supermarkecie, tam trzeba było przyjść i to przeżyć - podkreślił. Bokser przyznał, że jeszcze w tym roku chciałby wyjść ponownie na ring. - Rywal nie był specjalnie wymagający, nie trafił mnie żaden mocny cios więc teraz tydzień, dwa odpoczynku i do pracy, bo czas na kolejne wyzwanie. Myślę, że pod koniec października będę mógł ponownie zaboksować - dodał. W walce wieczoru Kliczko pokonał Adamka w 10. rundzie, kiedy to sędzia przerwał pojedynek. Kliczko po raz dziewiąty z rzędu obronił pas mistrza świata WBC w wadze ciężkiej.